Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nDobrajestpomyślałodwracającsięnapięcie.Jeszcze
tegowieczorubędziemoja!Tylkonajpierwpokażęwszystkim
gnojomśmierdzącym,gdzierakizimują,apotembalanga,chla-
nieidymanie!Aszykujesięnajlepszedymaniewszechczasów!”
Waldemarwestchnąłzgorzkimuśmiechem,któregonie
dostrzegłniktzrówieśników.
nByłobynajlepszedymaniepomyślał.Byłoby,alenie
będzie,niepotrzebnecałetepodchody.Będzietysiącinnych
panienek,możenawetilepszychniżMargareth,aleona,Mag-
gienazawszepozostaniepozamoimzasięgiem.Takjużmusi
być,żebyżycietoczyłosiędalej…”
Spiesznymkrokiemprzeszedłprzezulicę.Nawetnierozej-
rzałsięprzedwkroczeniemnajezdnię.Pędziłjakbyprzedkimś
uciekał,jednaknimjeszczezniknąłzazakrętem,młodziludzie
zdążylidojrzećdopędzającygozzawrotnąprędkościączarny
samochód.Dżipzprzyciemnianymiszybaminaglewjechałna
chodnikipróbowałstaranowaćmłodegochłopaka,którywi-
dząctorzuciłsiędoucieczki.Niezdążył.Samochódzimpetem
uderzyłwniego.CiałoWaldemarawyleciałowgóręjakkop-
niętapiłka.Samochódprzejechałkilkametrów,ciałoopadło
bezwładnienatrotuar,odktóregoodbiłosięjeszczeniewyso-
ko.Chłopakzdołałjeszczepodnieśćsięikulejąc,lewąręką
trzymającsięzaprawyłokieć,nienaturalniezgiętywpół,znik-
nąłzarogiem.
Obserwującyscenęzdrugiejstronyulicyprzyjacielepa-
trzylizniedowierzaniem,tonaczarnegodżipa,tonasiebiena-
wzajem.
Zanim!krzyknąłbrunet,gdyichkolegazniknąłza
rogiemulicy.
8