Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwstydliwiespuszczającwzrok.Poprawiałyfalbanyspódniczek
iramiączkaletnichbluzeczek,zakładałynauszyniesfornekosmy-
kiwłosów.Waldekspojrzałnaglejednejznichprostowtwarzinie
odrywającwzrokuodjejszafirowychoczuodpowiedziałkoledze,
choćwyglądałototak,jakbymówiłdodziewczyny:
JasięŁysegonieboję,jakchce,mogęmunawetdaćfory,
alenieteraz.Najpierwmuszęzałatwićjednąsprawę…
Rudowłosadziewczynazachichotałacienko,alewidzącpo-
wagękoleżanki,brunetkioszafirowychoczach,naglezamilkła.
Zupełniejakbyktośodciąłjejśmiechostrymnożem.
No,dobra,tolećjakjużmusisz…westchnąłchłopak
zdeskąsurfingową.Alepamiętaj,żedziświeczoremumnie
impreza!Ztegotojużsięniewymigaszstary,imprezabezcie-
bietonieimpreza!
Nodobrze,jużdobrze,przecieżprzyjdę!machnąłręką
Waldemarodwracającsięnapięcie.Cześć!
Waldekpożegnałkolegówuściskiemdłoni,akoleżanki
przyjacielskimpocałunkiemwpoliczek.Chociażnigdyniemiał
wzwyczajużegnaćsięwtensposób(uważał,żetoniemęskie,że
takżegnająsiętylkodziewczyny),tymrazemnieomieszkał
sprowokowaćokazji,byjegokontaktfizycznyzuroczakoleżan-
nieograniczyłsięjedyniedomarkowanegopocałunkupoże-
gnalnego,będącegowistocietylkomlaśnięciemustwpowie-
trzu,pięćcentymetrówodpoliczka.Tymczasemdłońztyłu,ni-
bytoobejmującaramiędziewczyny,wułamkusekundyzjechała
napośladekizostałatamprzezdobrąsekundę.Mogłazareago-
waćoburzeniem.Taksięjednakniestało.Gdyponowniespoj-
rzałjejwtwarz,zauważyłnawetjakiśnowyblaskwoczachimiał
wrażenie,żeuśmiechMargarethbyłbardziejpromienny.
7