Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miocinymuszązawszesięszukaćiodnaleźć!Pierdolonepa-
pużki-nierozłączki…”zdążyłjeszczepomyślećnimcałkiem
odpłynął.
***
Dżipzniknąłrównienaglejaksiępojawił.Nadspodziewanie
szybkozjawiłasięteżpolicja,zupełnie,jakbyfunkcjonariusze
tylkoczekaliprzyczajenitużzarogiem,kierowcaczarnejte-
renówkiukończysweupiornezadanie,bydopierowówczas,
zgodniezjakąśniepisanąumową,wkroczyćdoakcji.
Topowiadacie,żezabitynazywałsięWaldemarKukliń-
ski…?skonstatowałjedenzfunkcjonariuszywyciągającno-
tatniksłużbowy.
Czwórkaprzyjaciółspojrzałaposobiezezdziwieniem,gdyż
żadneznichniemogłosobieprzypomnieć,żebyktokolwiek
wymieniałprzypolicjantachnazwiskokolegi.Jednakwszystko
możnabyłowytłumaczyćstresem.Człowiekwszokumówi
różnerzeczy,apotemnicniepamięta.
Nie…toznaczytaaaak…toznaczy,nictakiegoniemó-
wiłemzacząłsięjąkaćjedenzeświadkówprzeczesującpalca-
mijasnączuprynę.
JaknieKukliński,toktotowedługwasjest?funkcjona-
riuszzmarszczyłgroźnekrzaczastebrwi,wbijającwzrokwtwarz
zagubionegomłodzieńca.
No…zgadza,się,tojestnaszprzyjaciel,WaldemarKu-
kliński,tylkoże…tylkożeja…janictakiegonie…
Imięsięzgadza,nazwiskosięzgadza,wiek?przerwał
zasadniczopolicjant.
14