Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:SZUJERW2010
Powrótdosłużby
słabeuszy,potrzebującychwsparcia,nieumiejącychporadzićsobiewpojedynkęz
bólem.
Mocnozamieszałemłyżeczkąwkielichu,apotemuniosłemgowgórę,
pozwalając,żebyświatłolampzanurzyłosięwmętnympłynie.Karmelbłyszczałjak
diamenty.
Dobrzemiećwielbicielkę.
Uciekłeśtylnymwyjściemiprzyszedłeśtutaj.Dobaru,żebyznowusięnapić.
Ta.Pociągnąłemsolidnyłyk.Gorącorozlałosiępomoimcieleipoczułem,
jakznikanapięciemięśni,wracaspokój.Zdrowiekolejnegoprzegranegofrajera.
Mogęsprawić,żewszystkoodzyskasz.
Jasne.Jesteśdżinemispełniszmojeżyczenie,jeślitylkoodpowiedniocię
potrę.
Niemadżinów.Uśmiechnęłasiędelikatnie,prawieniezauważalnie.Jejdłoń
powędrowałakumojej,zamknęłasięnaniej.Jestemzatoja.
Cośsprawiło,żespojrzałemnakielich.Wewnętrzuzamiastabsyntuwiłysię
niewielkie,zielonewęże.Jedenzacząłwspinaćsiękubrzegowipucharu.Cofnąłem
rękę.
Mogęsprawić,żeprzestanieszpić.Bezpróśbiponiżenia,wystarczyjedna
drobnaprzysługa,abędzieszwolny.Wróciszdopracy.
Niewierzę.
Wmagię?Przecieżsammaszodrobinętalentu.
Skąd...?
Położyłapalecnapapierośnicy.Pomalowanykrwistopaznokiećzalśniłna
chwilęświatłem,aDelilaprzesunęłanimpowoliwzdłużmetalowejpowierzchni.
Wysunęładrugąpapierośnicęzpierwszej,jakbywyciągałakartęztalii.Stworzyła
idealnąkopięoryginału.
Jakwwaszejksiędze.Oblizałausta.Rozmnożyłryby.
9