Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zwydzielonąsypialniąwyłączniedoswojejdyspozycji.
–Całyapartament?Ilemetrów?
–Pięćdziesiątsześć.
–Atogówniarzjeden.Mojemieszkaniemamniej,
ażyjęwnimzcórkąipsem.
–Kora,tosynszefa–podkreślaznaczącoKaśka,
jakbymbyłaopóźnionaumysłowo.–Przykromi.
„Przykro”!Jejjestprzykro,ajazejdęzaraznazawał.
Sapięciężko,mamcorazwiększetrudności
woddychaniu.Myślę,szukamrozwiązania,jakwybrnąć
ztejtragicznejsytuacji.Przecieżnieprzetrwamtam
nocy.Lekówniezażyję,bobędęponichchodzićjak
zombieinieprzepracujęefektywnieanijednegodnia.
Mogłabymwykupićbiletidokwaterowaćnawłasnykoszt
Agę,alejestpaździernik.Córkawłaśnierozpoczęłastudia.
Dwatygodnieprzerwyodwykładówniewchodząwgrę.
–Mogęchociażzabraćpsa?Załatwięwszelkie
formalności–mówiębłagalnie.Zrobięwszystko,żeby
tylkosłyszećnocączyjśoddechwpobliżu.
–Poczekaj,sprawdzęnastronieprzewoźnika…
–Wsłuchawcerozlegasięstukotklawiatury
komputerowej,ajawstrzymujęoddech.
Boże,proszę,błagam.Spraw,abymmogłapolecieć
zGienkiem.
Całaspiętaczekamnaodpowiedź,modlącsię
doświętychwniebie.
–Niestety–oznajmiaKaśka.–Chybażejesttopies
przewodnik–dodajepodłuższymmilczeniu.
Japierdolę.Opadająmiręce.Dosłownie.Upuszczam
telefonnabiurko,pochylamsięiwalęczołemwblat.
Raz,drugi,trzeci.Mójwzrokwyłapujedługopisleżącytuż
obokinaglewpadamnaszalonypomysł.Wahamsię.
Wgłowieniespodziewanierozbrzmiewachrapliwygłos