Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
cholernykolormisiędostał.
Właśnieszykowałamsięnadługąnocigapieniesię
wtelewizor,odtrącaniebezczelnieseksualnychzalotów
japiszońskichprzyjaciółJasonaiudawanie,
żetonieprawda,żegównowiemopiłcenożnej,kiedycoś
przydrzwiachzwróciłomojąuwagę.
Nie,niecoś.
Ktoś.
Czaszwolnił.
Niewidocznamaszynawiatrowazrykiemobudziłasię
dożycia.
Iostatninowoprzybyłynonszalanckowszedł
zwdziękiemgreckiegoboga.
Lubmożeupadłegoanioła,biorącpoduwagęjego
garderobę.
TajemniczygośćJasonabyłwysoki,szczupłyiodstóp
dogłówubranywczerń.
Zrzuciłzsiebieczarnywełnianypłaszczirozwiesił
gonapozbawionympodłokietnikówkrześleprzywejściu.
Niedbałymruchempodwinąłtrochępowyżejłokcirękawy
czarnejkoszuli,zapinanejnaguzikipodsamąszyję,
pokazującdwasolidniewyrzeźbioneprzedramiona.
Koszulęnosiłwłożonąwczarnespodnie,którewyglądały
namiękkie,niekrochmaloneiodniechceniawisiały
muniskonabiodrach.Kiedysięodwróciłiruszyłwstronę
salonu,poluzowałwęzełeleganckiego,wąskiego,
czarnegokrawata.Ponadkrawatemzprzyjemnością
odkryłamlinięszczękigodnąKapitanaAmeryki,oraz
wydatnekościpoliczkoweikrótkiepiaskowewłosy,
gładkozaczesanedotyłu.
Wyglądałnaniegrzecznegofacetazgrzecznąpracą
iświetnymciałem,czylinakogoś,nakogowłaśnie
miałamchętkę.