Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jestempodwrażeniemjegorefleksugwiazdypiłkinożnej.
Wtedyniemusiałbyśjużużeraćsięznastolatkami.
Taa,tylkozcyrkowcami,coniemówiąpoangielsku
zażartowałKen.
Słucham?Ciludzietoperformerzy,proszępana.
Kenobserwowałmnieprzezminutęzpółuśmieszkiem,
poczymspytał:
Widziałaś?
Co?CirqueduSoleil?Słyszałam,jaktonmojego
głosusiępodnosi.OmójBoże,tonajlepszarzeczpod
słońcem.Wychodzępowszystkimiczujęsiętaka...sama
niewiem...głupia?Albomałotwórczaczycoś.Ich
wyobraźnia,rzeczy,którerobią,poprostu...Ach.Aty
ichwidziałeś?
Kenobejrzałmójwystęppsychofankiwrozbawieniu,
poczympotrząsnąłprzeczącogłową.
Westchnęłam.Nagłos.
OmójBoże,Ken!Spodobałobycisię!Kochaszsztukę,
muzykęiEuropę...Toznaczyniedosłowniekochasz,
ponieważnajwidoczniejniczegoniekochasz,ale...Ken
uśmiechnąłsięoduchadouchanamójtypowydocinek.
Tobyłżart,aleprawdziwy.Tendupeknieżywiłwyższych
uczućdoniczego,no,możepróczomijaniazabawy.
Tomieszankawszystkichtychrzeczy,tylkolepsza!
Przyjeżdżająwkażdąwiosnę!Powinieneśiść!
Możetosprawdzę.MinaKenasugerowała,żenie
zamierzategozrobić.
OmójBożejęknęłam,johnniewalkerpłynący
wmoichżyłachprzemówił.Wycelowałamrozgrzany
doczerwonościżarpapierosaprostowjegośmieszkującą
minę.Niepójdziesz,bobiletyniezadarmo!
Kensięzaśmiał,seriosięzaśmiał,ajachciałam