Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odnalazłgrobowiec,okazałyiozdobionyfigurąpłaczącegoanioła.
Wśródprzywiędłychjużwiązanekkwiatówopartaoskromnywieniec
stałaprowizorycznatabliczkaznapisem:„AntoninazKostrowickich
Molendowa,ur.6stycznia1870rokuwPodwołoczyskach,zm.
tragicznie16czerwca1942weLwowie”.Rafałpołożyłnapłycie
przyniesionebratkiipodpozoremcichejmodlitwydokładnieobejrzał
wszystkieszczegóły,któregointeresowały.
Nazajutrzranowstałwcześnie,ogoliłsięstarannie,zjadłbyle
coizbiegłstromąulicąKadeckąwdół.Przyremizietramwajowej
naroguPełczyńskiejiTomickiegowsiadłwczwórkęidojechałpod
samratusz.Przeszedłkołokamiennychlwówiwszedłdosieni,gdzie
zaszybąportiernisiedziałdobrzejużmuznanysobowtór
NajjaśniejszegoPanaitakjakpodczasostatniejwizytymanipulował
nożycamiwielkościsekatoraprzyswoimbujnymwąsie,wpatrującsię
wlusterko.NiezwróciłuwaginaRafała,bodzieńbyłpowszedniipo
korytarzachratuszakręciłasięmasainteresantów.
Rafałdotarłdopokojuarchiwum,zapukałinacisnąłklamkę.
Wpokojutłoczylisięludzie,napieralinabarieręiwydawałosię,
żezarazprzewrócą.Zaniąkrzątałsięniecobezradniestaruszek
wszewiotowychzarękawkachchroniącychrękawyitakdość
wyświechtanegosurduta.Cochwilępoprawiałnerwowocwikiery
nawydatnymnosieiusiłowałopanowaćsytuację,którawyraźnie
goprzerosła.Rafał,zrezygnowany,stanąłpodścianąipostanowił
zaczekać,siętrochęprzerzedzi.Gdytosięstało,podszedł
dobarierkiipowiedział:
Czymogępanaprosićnamomentnastronę?
Archiwistaspojrzałnaniegobystroimruknął:
Jasne.
Wyszedłprzedbarierkę,podnoszącklapę,iwywiesiłnadrzwiach
tabliczkę„Zarazwracam”.Wróciłiszybkoobsłużyłpozostałeosoby,
apotemzamknąłzaostatniądrzwinaklucz.
Słuchampana?