Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Zapowiadasięburzliwanoc–odezwałsię,aby
rozpocząćrozmowę,nacootrzymałkrótkątwierdzącą
odpowiedź.Janezawróciłakudomowi,alezatrzymał
jąpytaniem:–Gdziepaniznalazłatękobietę,która
mieszkawdomkuogrodnika?
Czegośpodobnegoniespodziewałasięwcale.
–CzypanmówiopaniCornford?Czemupanpyta,czy
ionajestbandytką?–spytała.
Uśmiechnąłsiępobłażliwie.
–Nieto.Tylkomamwrażenie,żejużjąkiedyśwżyciu
spotkałem,przedlaty.Zdajemisię,żeonamniezna,czy
niemówiła?–rzuciłjakbyodniechcenia.
–Nigdyniewspomniałaopanu,możedlatego,żeija
nigdyjejopanuniemówiłam–odparłazaciekawiona,
cosięmogłokryćzatympytaniem.
–Zdajemisię,żebyłatrochęzmieszana.Spędziła
dwanaściemiesięcywzakładziedlaumysłowochorych.
–Czytak,panieHamon?–odparłaoschle.–Zaczynam
podejrzewać,żepanchcemniezastraszyć.Wedługpana
cizmychprzyjaciół,którzyniesąprzestępcami,
sąwariatami.
–Niewiedziałem,żeonjestpaniprzyjacielem–
powiedziałHamonszybko.
Zbliżyłsiędoniejwciemności.
–Mówiłamjużpanu,żenieznampanaMorlake’a.Ale
jestnaszymsąsiadem,asąsiadówuważamy
zaprzyjaciół,pókisięnieokaże,żeniminiesą.
Wracamy?
–Jeszczechwilę.
Schwyciłjązarękę,onazaśuwolniłasięłagodnie.
–Tozbyteczne,panieHamon.Czegopanodemnie
chce?