Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podjęłamdecyzję,żebędęwędrowaćnocą,awdzień
ukrywaćsię,ażdomomentu,kiedydojdęnatyle
daleko,żeniktniebędziemógłokreślićwsposób
pewnymiejsca,zktóregoprzybyłamidróg,którymisię
poruszałam.
Realizacjategoplanuwymagałazabraniażywności
nadwalubtrzytygodnie,bezpotrzebykupowania
czegokolwiekuokolicznychmieszkańców.Chcącjednak
wziąćwięcejartykułówspożywczych,należałozostawić
pledyiubranianazmianę.
Malutkinamiotzcienkiejbawełny,żelaznepaliki,
sznury,płatniegarbowanejskóry–produkttybetański
−dopodzelowaniabutów,kawałekgrubegopłótna,
którymiałchronićodwilgociizimnagołejziemi,
naktórejprzyjdzienamspać,atakżemałasiekierka,
owielorakimprzeznaczeniu,podstawowysprzęt
każdegopodróżującegopoTybecie(namsłużyćbędzie
przedewszystkimjakotopórdrwala),byłyjedynymi
ciężkimiprzedmiotami,jakienależałozatrzymać.
Notak,alemasło,
campa
3,niecosuszonegomięsateż
składałysięnaznacznąliczbękilogramów,niedziw
zatem,żemojewątpliwościcodoudźwignięciatego
ciężaru,kiedybędziemyprzemierzaćnocą,itodość
szybkimkrokiem,stromezboczaKhaKarpo,
niepokojącowzrastały.
Itakrozważającipowtarzającwmyślachkomedię,
którąprzyjdziemiodegraćwobecmoichnaiwnych
tragarzy,dotarłamdoprawegobrzeguMekongu.
Wyruszyliśmypopołudniuiniebyłojużdzisiajszans
nadalsządrogę.
Naszeobozowisko,czylililipucinamiot,rozłożyliśmy
namałympłaskowyżu,skądroztaczałsięwidok
nagłównyszczytKhaKarpo.
Odnoszęwrażenie,żedziełanaturyposiadająswój
własnyjęzyk,pojmowalnydlawszystkichwrażliwych