Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
błogosławieństwamieszkańcomwioskiidrokpom
zgromadzonymporazostatni,ażebypozdrowić
tęcudzoziemskąkhandromę1.
Pewnegodniawyruszyłamwdramatycznejscenerii
spowodowanejhuraganem,któryzerwałsię
nieoczekiwaniewmomencie,gdyszykowałamsię
dodrogi.Naniebie,rozsłonecznionymkilkachwil
wcześniej,pojawiłysięogromneciemnechmury,
kłębiącesięwokółwierzchołków,niczympośród
monstrualnychfantastycznychpotworów.Posępny
ołowianykolorytrozpostarłsięnadokolicznymigórami,
przekształcającnieskalanymajestatwysokichszczytów
wponuryiprzerażającykrajobrazpiekieł.Rozpętała
sięburzaśnieżna,aja,oblepionaśniegiem,drżąca
ioślepiona,szłam,podobnadorozbitkamiotanego
nawałnicą.
Dwukrotniewyruszałampokryjomu,opierwszym
brzaskudnia,prowadzącmojąmałąkarawanęprzez
niezmierzonetybetańskiepustkowia,suchebądź
pokrytetrawą,zatopionewciszy,dzikie,nietknięte
zbocza,fascynującąkrainęmarzeńitajemnic...Ale
dzisiaj,naciemnobłękitnymniebieświecigorącesłońce
chińskiejjesieni,góryiwieczniezielonelasyzdająsię
naszapraszać,amywyglądamyjakbyśmynaprawdę
wybieralisięnazwykłąwycieczkę.Zresztątowłaśnie
oświadczyliśmyzacnymludziomzwioski,którądopiero
coopuściliśmy:żeidziemywgóryzbieraćzioła.Nasza
wyprawajestjednaknaserio,dlategoteżniemogę
zlekceważyćżadnejzprzeszkód,jakiemogąsiępojawić
nanaszejdrodze.
Naraziepozostawiliśmyostentacyjnienaszebagaże
wwiosce,comiałozapobiecewentualnym
podejrzeniomcodonaszychprojektów.Alewyruszyć
samejzJongdenemdźwigającwielkitobół,jak
torobiliśmywTybecie,byłoniemożliwością.Takie
zachowanie,sprzecznezezwyczajamicudzoziemskich
podróżników,zachęciłobymiejscowychdośledzenia