Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
starościnapisała,żetrzebajej...imćpanPawełmasię
znówekwipowaćnasłużbęcesarską.Lichawartataka
służba!Aledam,poślępięćsetdukatów,niechnie
wyrzekają.
Nagłaszczodrobliwośćmężaniewypogodziłapięknej
twarzyczkipaniWalewskiej,leczprzeciwnie,jakby
silniejjeszczezaciskałaścięgnami,wyraźniejsze
rysowałachmury.
PanAnastazypluł,krztusiłsię,rzeźwiłsolamiidalej
prawił:
Małojużwybraliodemnie?Dwatysiącewypłaciłem
zasamąhipotekęKiernozi.Nieprzymawiamtwej
matce,leczpanistarościnaszerokąmiałarękę.
Jużpośmiercirodzicaniewielesięzostało.
No,pewnie,pewnie,bonieboszczykpanMaciej
lubiłżyć,lubiłwydawać.Nieprzecz,nawłasneoczy
patrzyłem.Zwichrzycielamirozmaitymisięzadawał.
MałotoPułaskiodniegowyciągnął?Dwatakie
starostwabyniestarczyły!NaszliPrusacy,amt[32]
założyliijeszcze,jakporachunkiswojewyprowadzać
zaczęlimusiałorunąć.Panistarościnadokonała
reszty.Nienaszajednafortuna!Przepadłoichniemało.
Warcholstwojadło,zjadło.Ktostatkustrzegł,nie
zrywałsię,tenma.
Szambelanziewnąłprzeciągle,radzupełniezeswej
przezorności,cogouchroniłaodniejednegokłopotu,
amożeizatargu.
Myślisz,mnienienachodzili?Dawno,jakmisię
Madaliński[33]zwalił?Paręlat!Nieladamiałemznim
przeprawę.Chciałmniewciągnąćdoswoichzamysłów.
Ładniebymwyszedł!Cóż,niemówisznic?