Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czoła.Jednakmaszgorączkę,itodużą.Niepierwszyzna.Żałuję,
żeniemogęciwniczympomóc.Marzanno,jesteśitak
nadzwyczajna;kiedyumrę,tysięzajmieszmoimpogrzebem,nikt
inny.Dziękujęzazaufanie.Zwracammalucha.Jestwporządku,nie
eksploatowałamgozabardzo.Benzynycistarczynakilkadni.
Zatrzymajgopowiedział.Dodał:Czegosięgapisz?Nie
potrzebujęgoteraz,aonzdążyłciępolubić.Wolisznieprowadzić?
Wolę,żebyśtynimjeździła.Chybatorozsądnepowiedziała
ponamyśle.Wieszodezwałsięonazaczęłatenlistod„Stasiu”.
Cowtymdziwnego?Nigdymnietaknienazywała,nagle
przypomniałasobie,żemamjakieśimię.Ajakcięnazywała?
Nowiesz,takieróżne…„Kochanie”…albo„Miśku”…Bardzo
przyzwoicieoceniłaMarzanna.Naszapersonalnadowszystkich
mówi„Kotku”albo„Złotko”.Złotko,mówi,takdalejbyćniemoże,
masztrzynagany,zwalniamcięzpracybezodszkodowania.
Rozumiem,żewolałeś„Stasiu”.Idoczekałemsięwreszcie.
CholerazaklęłaMarzanna.Żeco?Głupiacipa.Aspirynęmasz?
Powinnasięznaleźć.Icośnasennego?Chybateż.Śpijdobrze.
Pocałowałagowusta.Pocałunekbyłprzyjemny.Spóźniłemsię.
Jejmiłośćmogłabymnieuratować,myślał,spoglądając
zaoddalającymsięwwilgotnymmrokusamochodzikiem.Mogłaby,
mogłaby…Niekrzyknijczasemupomniałsiebieszeptem.Nikt
goniesłyszał,mógłzesobąrozmawiać.Mógłmówićdoniej.
Przywiozłemcitylełachów,Kasiulku,wszystkocoumniezamówiłaś
ijeszczejakąśnadwyżkę.Zamówiławięcchybajeszczeniemyślała
oporzuceniu?Ale„wszystkosięwydało,bonadeszłapaniJadzia”.Nie
krzycz.
Ruszżesię,jakdługobędzieszstałwtymsiąpiącymdeszczu
imoknął,tyitwojebagaże.Wszedłdosieni.Poomackuznalazł
włącznikświatła.Rozjaśniłosię(żarówkijeszczenieukradli,
cozaszczęście)iwtedyzobaczyłnapisWINDANIECZYNNA.