Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NietrzebabyćgeniuszemłamiącymkodEnigmy,żeby
zauważyć,żemamyzJeremimcichedni.Choćnazwanie
ichcichymitolekkieniedopowiedzenie.Nibysiędosiebie
odzywamy,nibyodpowiadamysobienapytania,aletak
naprawdęzesobąnierozmawiamy.Wymianazdań
międzynamijestkrótka,rzeczowaipozbawiona
jakichkolwiekemocji.Conieoznacza,żetychemocjinie
ma.Są,czućje,itojak!Wisząwpowietrzu,czynią
jegęstym,ciężkim,parnym...
PodróżnaJurębyładlamniedrogąprzezmękę.Przez
napiętąatmosferęniebyłamwstanieswobodnie
oddychać.Cojakiśczaszerkałamukradkiem
nasiedzącegozakierownicąJeremiegojegowyraz
twarzymówiłjedno:immniejbędziemyzesobą
rozmawiać,tymlepiej.
Bywałymomenty,kiedydostrzegałamkątemoka,
żeodrywawzrokodjezdniipatrzynamnie,jakbychciał
micośpowiedzieć,alepochwilipowracałspojrzeniem
nadrogę.
Podczaspodróżyczułamtaksilnyuciskwżołądku,
żejużsamaniewiedziałam,czytozemocji,czy
poprostuchciałomisiędokibla(bozałatwianiesię
wdrodzezdecydowanienienależydomoichulubionych
czynności.Jakniebiegunka,totakiezaparcia,jakbym
zżarłapłytępilśniową).
***
Kiedydojeżdżamynamiejsce,Jansonustalawarunki
biwakowaniazwłaścicielemterenu,zktórymznasię