Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Działka,naktórejrozstawiliśmynamiot(toznaczyJeremi
rozstawił,gdyjarozmawiałamzJagną),należy
domieszkańcapobliskiejwsi.JJpoznałgonasamym
początkuswojejprzygodyzewspinaczką,kiedy
tobiwakowałnadziko.Naraziłsiętymsamym
właścicielowi,asprawaomalnietrafiłanapolicję.Dwie
flaszkizałatwiłyjednaksprawę.
OdtamtegoczasuJansonzawszepytawłaściciela
ozgodę.Mająniepisanąumowę,żewzamianzapobyt
mężczyźnieprzysługujelitrwódeczki,anakoniecpobytu
placmabyćwysprzątany.
Jeszczenawetniezdążyłamsięprzyzwyczaićdomyśli,
żeprzezkolejnednibędęmieszkaćwnamiocie
opowierzchniniecałychczterechmetrówkwadratowych,
aJansonjużciągniemnienapobliskieskałki.
BiwakujemydwieściemetrówodCyrkuiniemam
tunamyśliarenyzklaunami,tylkoskały,któreskładają
sięzPustejTurni,GankaEwyiSkrajnegoFilaru.Nie
wiem,ktonadałimtakienazwy,alezdecydowanienie
byłtrzeźwy,kiedyjewymyślał.
Osobiścieniemamżadnychskojarzeń,gdypatrzę
napiętrzącesięgłazy.Dlamnietopoprostuwapienne
kolosy.NomożezwyjątkiemGrzyba,któryfaktycznie
wyglądajakprzerośniętyprawdziwekzokolic
czarnobylskiejZony.
WprzewodnikuwspinaczkowympoJurze,któryzaradą
Jansonastudiowałampodrodzewsamochodzie,pisano,
żeskałybędąceobiektemnaszejdzisiejszejwspinaczki
osiągająwniektórychmiejscachdwadzieściapięć