Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Amoże,możeprzytaknęłastaruszkaizrobiłataki
ruch,jakbychciałazamknąćmidrzwiprzednosem.
Tuniktniejestgłuchymruknęłapodnosem.Nie
musisiętakwydzierać.
Cowy,babciu,swojegoczłowiekaniechcecie
wpuścićdośrodka?Udałemzdziwienie.Och,babciu,
babciu...Pogroziłemjejżartobliwiepalcem.Agdzież
zwyczajowagościnność?Gdzieżludowatradycja,
conakazujewędrowcawdomprzyjąćiugościćjak
przykazało?
O,żenibyśniadaćmusięchce?wymamrotała
niechętnie.Ażenibyzjadłbyco?
Azjadłby,zjadłby.Comiałbyniezjeść?Pewnie,
żezjadłby...Uśmiechnąłemsięszeroko.Popróbowałby
pierogówzkapustąigrzybkamialboipierogówzserem,
żuruztłuczonymikartoflamisiorbnąłbyzprzyjemnością,
ajakże,kartoflizeskwarkamiicebuląskubnąłbyoj,
jakietodobre,jakiedobre,żestrach,takietodobre!
Chlebazesmalcemnapółpalcazjadłbywcześniej,żeby
pierwszygłódugasić,barszczykuczerwonegopalce
lizać,wprostpalcelizać!nieodmówiłbyzpewnością,
rosołkurównież,aiblinaminiepogardziłby,bogardzić
blinamiześmietanąimarmoladąniezwykł,kwaśnym
mlekiemzapiłbytowszystkoporządnieigębęoblizałby,
italerzwylizałby,ipodziękowałbygrzecznieiuniżenie,
doziemibysiępokłoniłnisko,jaknagościaprzystało!
Mówiłemtak,żebyutrzymaćsięwprostej,wieśniaczej
konwencji,gdyżprzecieżwcaleniebyłemgłodny.
Spadochronciążyłmiwbrzuchuniczymdziesięcioraczki.
Nocowy,babciu,takstoicie,jakbywaszamurowało
albojakbyściepoborcępodatkowegozobaczyli?!Swojaka
nienakarmicie?!Jakżeżtotakbyćmoże?!Nieuchodzi
przecieżswojakapreczoddrzwichatywysyłać!Być
toniemoże,przedswojakiemdrzwinaościeżnie
otworzyć!Tożtoprzeciwnaturze!krzyknąłem,