Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobra,przejadęsięnaPragę.
Aha,wiesz,cojeszczeonimsłyszałem?
No?
Żebabiarz.
Żebytylkotakiegrzechyludziemieli…
PorozmowiewkomendziedzielnicowejPraga-PółnocporucznikSkowrońskiwiedział
jużodyrektorzeSkolnickimtyle,żemógłbyzłożyćobszernesprawozdanienaprzykładw
zjednoczeniulubresorcie,niemiałotojednaknicwspólnegozzakrwawionymkawem
koszuli.
OficerowiezPragiwzruszaliramionami.
Tentwójwłóczęgaukradłmupewnieprzyodziewekidostałnożemodjakiegoś
kumplasnulidomysły.
NiezaoponowałSkowroński.Koszulajestnatozaczysta,onjejnienosił.Pewnie
jeszczeniezdążył.Możeukradł,alejak?Gdzie?Niewfabryceprzecieżinieściągnął
dyrektorowizgrzbietu.Chybażeukradłzdomu.Takczyowak,muszętamiśćzdecydował.
Odrazutrzebabyłotakzrobićmruknąłktóryś.Pocotylegadania?Skolnicki
mieszkanaWoli,powinniściewiedziećonimwięcejniżmy.OnnaPradzetylkopracuje.
Pracakładziepiętnonażyciuczłowiekazirytowałsięporucznik.Jaludziomw
domudogarnkówniezaglądam.Anidoszafyzbielizną.
Czekaj,niezłośćsię.Onmawpracybardzodobrąopinię,jeżelitakcizależyna
tym…piętnie.
Podobnobabiarz?
Cotomadorzeczy?Napracujesięchłop,tomusięjakaśrozrywkanależy.Wfabryce
miłościnieuprawia.
Wkażdymraziewtrąciłinnyzoficerówuważaj,jakbędzieszznimrozmawiał.Ze
Skolnickimludziesięliczą,ceniągo.Aonsamwybuchowy,impulsywny…uważaj,żebysię
potemnieposkarżyłnamilicję.Nacocito?
Dobra,będęsięcackałjakześmierdzącymjajkiem.
Uciekł,zanimzdążylimunawymyślać.Podwieczórzadzwondodrzwimieszkania
dyrektoraSkolnickiego.Otworzyłamuwysoka,niemłodakobietaotwarzyzafrasowanej,
przygnębionej,ubranawjerseyowągarsonkękoloruzwiędłychliści,pasującądotejtwarzy,
niczymnieozdobioną,surową.
Pandokogo?spytałanieprzychylnie.
CzyzastałemdyrektoraSkolnickiego?
Nie.Mążmadziśnaradęwfabryce.Aocochodzi?
JestemporucznikSkowrońskizMilicjiObywatelskiej.Zauważyłzdziwieniew
oczach,ściągnęłabrwi.Czymogęzpaniąchwilęporozmawiać?
Naglezaniepokoiłasię.
Czycośzmężem?Stałosięcoś?Odsunęłasię.Proszę,niechpanwejdzie.
Nie,nicsięniestałouspokoiłją.Kiedyusiedliwpokojupolewejstroniehallubył
todużypokójdwuokienny,służyłwidaćzagabinetdopracy,bostałotubiurko,telefon,a
przezcałąścianębiegłyregałypełneksiążekzapytał:
Czynicpaństwuzdomuniezginęło?
Toznaczy…pytapan,czynasnieokradli?zdziwiłasię.Nie,skądże.
Napewno?Niczrzeczyosobistych,pieniędzy,drobiazgów?
Nie.Chyba,żemąż…alenicminiemówił.Możewfabryce?
Gdybywfabryce,nieprzyszedłbymtutajuśmiechnąłsię.Czypanioddajebieliznę
domiejskiejpralni?
Obserwowałuważniejejtwarz.Byłaspokojna,wdalszymciąguniecozdziwiona.
Tak.Mamygosposię,aleonapierzetylkodrobnerzeczy.
5