Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bydodaćjejotuchy.Niesądziłam,żetojejteren,ale
nieodmawiasięosobie,któramaczterymiliony
czytelników.ZnaszSteffi?
Tylkozesłyszenia.Nienazywająjejprzypadkiem
KrólowąJadu?
Aiowszem.ChcezostaćnowąJulieBurchillijest
gotowaiśćpotrupachdocelu.Wkażdymrazie
zaproponowała,żebyspotkaćsięjutrowieczorem,
uciebiewdomu,dladodaniakolorytu.Możepowinnam
przytymbyć?
NicsięniebójodparłaLizbeztrosko,chociażwcale
siętaknieczuła.Jestemjużdużądziewczynką.
MamnadziejępowiedziałaCindydenerwująco
zaniepokojonymtonem.Napewnobędzieszmusiałanią
być.WręczającLizlistęplanowanychwywiadów,
zastanawiałasię,czypanidyrektorwidziałaartykuł
wostatnimnumerze„PressGazette”otym,że„Daily
World”wypycha„DailyNews”zniszynajpopularniejszego
tabloidu.
Steffizerknęławewstecznelusterko,parkującprzed
przedszkolemJamiego.Ustalenie,doktórejzgarstki
małychprywatnychplacówekpararzutkichmedialnych
profesjonalistówposłałaswojedziecko,przyszłojej
złatwością.Potemmusiałatylkozadzwonićisprawdzić,
czychłopakrzeczywiścietamchodzi.Aterazwystarczy,
żebywmieszałasięwrodzicielskitłumek,jakbyodbierała
dziecko.Problemwtym,żeniewyglądałajaknianiaani
jakmamuśka.Prędzejjakkrupierkaalbomożeluksusowa
burdelmama.Będziepoprostumusiałaudawaćzłąciotkę
jakiegośbachora.Rolawsamrazdlaniej.
Bardzodobrze,przedwejściemjużczekałokilkamatek,
ajednaznichwyglądałanapierwszorzędnyobiekt
zakusówSteffiosobę,którazpewnościąpuścinieco