Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Vanessa
Niemogędojśćdosiebiepotymtelefonie.CosiędziejezJoshem?
Nicztegonierozumiem,alejestempewna,żeterazniezasnę.Nie
jestemwstanieoglądaćserialuanitymbardziejczegośprzełknąć.
Postanawiamczekaćnarodziców,żebyjaknajszybciejichotym
poinformować.Musząsięzastanowić,coterazzrobić,ponieważnie
wyglądatonatypowywypadJosha.Zwyklewyjeżdżałnaparę
tygodni,byimprezowaćpodpretekstempracy.Wtedyteżsiędonas
nieodzywał;no,możeodczasudoczasuzbezsensownymi
pretensjami,żedoniegowydzwaniamy.
Przebudzamniehukrozbijanegoszkła.Miałamczekać,ale
najwidoczniejzasnęłamzezmęczenia.Wstajęipostanawiam
sprawdzić,cosiędzieje.Wychodzęzpokojuiwidzę,żenadolecały
domjestoświetlony.Słychaćśmiechrodzicówkamieńzserca.
Wchodzędokuchniidostrzegamrozbitytalerzorazszklankę
zkryształu.Awięcprzeztotenhuk.
Czemunieśpisz?Obudziliśmyciępewnienaszymmałym
wypadkiemmówiDenis.
Tak,alewsumieczekałamnawas.Muszęwamcośpowiedzieć.
Joshdziśdomniezadzwoniłibyłtobardzodziwnytelefon.
Co?!Odezwałsię!Boże,mówwszystko!Mamazprzejęcia
podbiegadomnieiprzytrzymujemniezaręcetroszkęmocniej,niż
powinna.
Zauważamzmarszczkipojawiającesięnajejtwarzyzezmartwienia.
Mamo,wiemniewiele,alechybamapoważnekłopoty,mówił,
żezadarłzjakimiśludźmi,żektośgoszuka,żemuszęuważać.
Musimyzgłosićtonapolicję!