Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Vanessa
Potrzebujędużejdawkikofeiny,żebysięobudzić.Trudnomi,ale
muszęwkońcuwstaćzłóżkaiiśćdopracy.
Zwlekamsięiprzebieramzmojejulubionejszarejpiżamy
wniebieskiT-shirtijeansy.Przemierzamswójniewielki,aleprzytulny
pokójiudajęsiędołazienkiprzynależącejdomojegopokoju.Nigdy
niespodziewałabymsię,żebędęmiećtakieluksusy,alecóż,życie
płatafigle.Patrzęnaswojeodbiciewlustrze–niewyglądamźle,lecz
muszęzapanowaćnadmoiminiesfornymidługimiciemnymiwłosami.
Myjęzęby,przeczesujęwłosyiwiążęjewluźnykok.Odrazulepiej,
jeszczebrązowakreskanaoku,troszkętuszuigotowe.Schodzę
poschodachnadółdokuchni.SpotykamwniejAnę,mojąmamę,
tojejkrólestwo,odkądtumieszkamy.Dużawszechstronnakuchnia
zwyspą,októrejzawszemarzyła.Odkądznalazłaszczęścieuboku
Denisa,mawszystko,czegotylkozechce,ajacieszęsięjej
szczęściem.
–Cześć,mamo.–Dajęjejbuziakawpoliczekiwłączamekspres.
–Cześć,kochanie,jakminęłanoc?
–Dobrze,mamo,czekałamnawas,alebyłotakpóźno,żezasnęłam.
Wiadomocoś,cozJoshem?
–Byliśmyztatąpodjegomieszkaniem,niestetyzamknięte,
awoknachniebyłowidaćświatła.Spotkaliśmysąsiada,alemówił,
żeodmiesięcygoniewidział.
Widzę,żejestsmutnaizmartwiona,aleprzecieżtoniepierwszyraz,
jakmójbraciszekwykręcatakinumer.
–Niemartwsię,napewnosięodezwie,jużwielokrotniebyłytakie
sytuacje.