Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
izłożyłdelikatnypocałunekzminąLancelotazabiegającego
okrólowąGinewrę.Spojrzałmigłębokowoczy.
–Dziękuję,żejesteśiprzepraszam,czasamijestemnie-
obliczalny.Niezrobiłemcikrzywdy?–zapytał.
–Mówiszośladachnabiodrach?Japozostawiłamwiększe
śladynatwoichbarkach.Byłomicudownie,byłamweks-
tazie.Jesteśmoimświatem.Maszzmiennenastrojeiniestan-
dardowosięzachowujeszalejesteśmój.Odnalazłamcię,co
byłonieladawyzwaniem.Nieśmiejsię.Dajęcidziewięćna
dziesięć.Ideał.Tylkopoczekaj,zamknęokna,bojeszczesię
ulotnisz.
–Takniskomnieoceniasz?Myślałem,żejestemdosko-
nały.Poprostu
niedościgniona,chodzącaperfekcja.Czas
start,spieszsięzzamknięciemokien.Maszświadomość
jakuwielbiambyćchwalony?Ijakpotrafiędocenićpłeć
pięknąnietylkozawygląd,prawda,kochanie?
Popatrzyłmiwoczy,wktórychzaczęłapłonąćzłość.
UwielbiadrażnićnietylkomójpunktG.Uwielbiawzbudzać
wemniedowolneemocje.Wie,żepięknienadymamusta
wtakiejsytuacji.Naswojąobronęmógłtylkostwierdzić:
–Nicnieporadzęnato,żekobietymniepragną.
Spuszczającztonu,dodał:
–Czasamibojęsię,żemójimpulsywnycharakter
ispontanicznośćbędąciciążyć.
Cóżmogłamrzec?Wyćwiczonym,opanowanymgłosem
stwierdziłam;
–Nobodyisperfect.Kochamcię,narcyzie.
Naukadziadkanieposzławlas.Równowagajestnajważ-
10