Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
azobaczywszyNata,pomyślałaodrazu,żeczyjestgeniuszemczynie,
jakoopuszczony,niedojrzałychłopiecpotrzebujetegowłaśnie,coona
dawaćlubi:tojestogniskodomoweimacierzyńskąopiekę.Oboje
zmężemprzyglądalimusięzukosaipomimoobdartejodzieży,
niezgrabnegoobejściaibrudnejtwarzy,zwielurzeczyimsiępodobał.
Byłtoszczupły,bladychłopczyklatdwunastu;miałniebieskieoczy
iczołokształtnepodszorstkimiizaniedbanymiwłosami.Nieśmiała
twarzbywałachwilamitakzalękniona,jakgdybysięspodziewał
ostrychsłówlubuderzenia;ustamudrgały,jeśliktośmilenaniego
spojrzał,aoczypatrzyływdzięczniezakażdełagodnesłowo.„Niech
sobiegrywabiedaczek,choćbycałymidniami”pomyślałapani
Bhaer,spostrzegłszyjegoradośćnawzmiankęoorkiestrze.
Powieczerzyzatem,gdysięchłopcyrozproszyli,paniJoukazała
sięzeskrzypcamiwrękachiporozumiawszysiękrótkozmężem,
przystąpiładoNata,któryzkącikaprzyglądałsięwszystkiemuzżywą
ciekawością.
Zagrajco,mójdrogi.Potrzebujemyskrzypiecdoorkiestry,
możeszsięwięcnambardzoprzydać.
Zamiastsięociągaćprzeznieśmiałość,jaksięspodziewała,czym
prędzejująłskrzypceidotykałichztakąostrożnością,żewidaćbyło,
jaknamiętniemiłujemuzykę.
Będęsięstarałzagraćjaknajlepiejrzekłinatychmiast
pociągnąłsmyczkiempostrunach,jakgdybypilnomubyłousłyszeć
znowudrogiesobietony.
Wielkabyławrzawawpokoju,leczNatjakbybyłgłuchy
nawszelkiedźwięki,prócztych,któresamwydobywał,grałzcicha
dlasiebie,przejętyrozkosznymuczuciem.Byłatotylkojednaztych
prostychmurzyńskichpieśniwykonywanychzazwyczajprzez
ulicznychgrajków;aletaksiępodobałachłopcom,żeprzestali
swawolić,wsłuchującsięzzadziwieniem.Zwolnaprzysuwalisię
corazbliżej;panBhaerprzystąpiłtakżeibadawczośledziłmłodego