Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Teo,aletymasznasobiekoszulkęzBatmanem,nie
pasujedoniejmucha.
Wtymmomenciepodeszładonichnianiaichwyciła
chłopczykazarękę.
–WracajdostołuTeo,bomamusiabędziesięgniewać.
Zarazprzyjdzieibędzieniezadowolona.Obiecuję,
żemamakupicitakąsamąmuchę,jakąmająchłopcy.
WkrótcewjadalnipojawiłasięCamilla.Nieoczekiwanie
podeszładoichstołu,trzymającwręcebukietkwiatów
ibutelkękoniaku.
–Paniedoktorze,Lorenzonampowiedział,żedziś
sąpańskieurodziny–powiedziaładoMartina.–
Wszystkiegonajlepszego.
–Dziękuję,nietrzebabyło–bąknąłSchmidt.
–Martin,możepaństwodonasdołączą?–
zaproponowałOrłowski.–Mamyzamiardalej
imprezować.
–Oczywiście–mruknąłMartin.–Zapraszamypanią
ipanirodzinę.
–CiociaiSusipójdązTeodopokojów,alemyzmężem
zchęciązostaniemy.Jużtrochęnamsiętunudzizbraku
towarzystwa.
PozjedzeniuposiłkuCamillaijejmążprzyłączyli
dostołuPolaków,aprotestującyTeomusiałwrócić
dopokojurazemzciotkąinianią.
Camillabyłaubranawobcisłąszafirowąsukienkę
dokolan,zkopertowymdekoltemzmysłowo
uwydatniającympowabnybiust.Wuszachbłyszczały
brylantowekolczyki.Wyglądałaoszałamiająco,
cozniechęciąstwierdziłazarównoIza,jakiRenata.
UrodaNiemkizaczynałaprzeszkadzaćrównieżOrłowskiej,
bozauważyłazainteresowaniewoczachmęża,który