Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rolnicybardzobogaciimająswojeszczególne
preferencje…Zarozdziewiczeniedziewczynymożna
wziąćładnepieniądze!
Mazi,wcotynaswpakowałeś?Przecieżnie
przyjechałyśmytutaj,żebyzostaćprostytutkami!
Xiaohongwstała,apierśdrżałajejzoburzenia.Sijiang
powstrzymywała.
Niezłośćsię,Xiaohong,wszystkozależyodtego,
czychcesz.Niebędzieżadnegogwałtu,decyzjanależy
dociebieMazipróbowałudobruchaćsłodkimi
słówkami.
Wtymmomenciezzewnątrzdobiegłajakaśwrzawa.
Wy,Hunańczycy!Mężczyźnirabują,kobietysię
sprzedają,niczwasdobrego!Powinnosięwaswszystkich
powystrzelać!wykrzykiwałaniskakobietazdzieckiem
narękach.
Japrzynajmniejmamcosprzedać!Tysprzedawaj
też,jakchcesz,tylkożenawetjakbyśsprzedawała,tonie
byłobykupców!Jużwolelibyumrzeć!przeszywającym
głosemodpowiadałajejwysoka,szczupłakobieta,która
stałanabalkonienapiętrze.Miałanasobiekoszulę
nocną.Dwiekobietyciskaływsiebiewyzwiskami,jedna
zdołu,drugazgóry.Nagleniewiadomoskądpojawiłsię
panZhuangizplaśnięciemuderzyłkobietęzdzieckiem
naręku.Tazpłaczemiłkaniemzniknęła.
Totwojełóżkowytrzymatrojeludzi?Słabobybyło,
gdybysiępodnamizałamałowśrodkunocyzapytała
Xiaohong.
Mazipodniósłprześcieradło.