Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
acją.Ippolitozatrzymałsięwswoimmarszuiodwrócił,gdy
usłyszałzasobąkrokiżołnierza.
Zrobipanto,couważazasłuszneodparłspokojnie.Je-
stemgotowy.
KapralwydałrozkazswoimludziomipoprosiłIppolita,
abyprzeszedłmiędzynimi.Potemsamotworzyłdrzwikościo-
ła.
Nazewnątrzzgromadziłsiętłumludzi,byłoichterazco
najmniejtrzyrazywięcejniższłozaTebaldemikarabinierami.
Wieluinnychspieszyłoodbramyisłychaćbyłozmieszany
dźwiękwszystkichgłosów,rozmawiającychwpełnychgniewu
słowach.AlegdypojawiłsięIppolito,nachwilęzapadłacisza.
Potem,zgłębitłumu,rozległsiępojedynczyokrzyk,głośny,wy-
soki,szyderczyipełennienawiści.
Asasyn!
Słowotorozległosię,zostałonatychmiastpodjęteipowtó-
rzoneprzeztłummężczyznikobiet,zrodzajemwezbranejfu-
rii,którapowodowała,żesylabybyłycedzonetak,jakbykażda
znichbyłaprzekleństwem.
Ippolitostawiałczołaludziomdośćspokojnie,idącpomi-
ędzyczteremakarabinierami,którzymaszerowalipodwóch
zkażdejjegostrony,awieczorneświatłooświetlałojegowyra-
źnerysyiniewinne,odważneoczy.Potrzebowałzarównood-
wagi,jakiniewinności,abyprzejśćprzezpróbę,bowiedział,
żegdybyniegarstkażołnierzy,tłumwswojejfuriiszybkobygo
rozerwałnastrzępy.Porazpierwszyżołnierzebylipoichstro-
nieprzeciwkoznienawidzonymWłochomzkontynentu.Lu-
dzieoklaskiwaliich,ichkapralaioficerapiechoty,gdyprzecho-
dziliobok.
Dziecibiegłyprzedsiebie,wołającdoludzi,którzyjeszcze
schodzilizwioski.
NadchodzikapłanSaracinesca!krzyczały.Nadchodzi
zabójca!
Asasyn!Asasyn!Ippolitousłyszałtosłowotysiącrazy
wprzeciągupięciuminut.Aniektórzyzludziodzywalisię
dożołnierzyikaprala.