Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aleprzezcałydzieńgadanojeszcze,jakUndzmarłidlaczego.
Niektórzyprzekonywali,żepięćdziesiątdziewięćlattoniejestwiek
doumierania.
Czyjawiem?
PokolacjirozmawiałemtrochęzgrubymMarianem.Byłjakiś
przygaszony.Niemrawoopowiadałoswoichnieudanychpróbach
ratowaniawspółlokatora.
Niedoczekałemsiężartu,więcpodrzuciłemsam:Ale
przynajmniejbędzieszmiałterazdwuosobowypokój.Undspokój.
Spojrzałnamnieprzelotnie,bezuśmiechu:Jakmambyćtak
szczery,tojabymwolał,żebytoWiesiekbył.Boupierdliwyokropnie
jest.Imoimręcznikiemsięwyciera.
Miłość
Poczternastejnakorytarzuzakładuprzyrodoleczniczego„Wodnik”
robisiępusto.Nazabiegiczekająniedobitki.Spóźnieni,lub
przesunięciprzezpaniekierującezzaladywholucałymruchem
nagodzinyobiadowe.Ktobychciałtracićobiadwstołówce?Nawet
niedlatego,żedarmowy.Dlatego,żesięnależy.Poczternastej
pojawiająsięteżnakorytarzuwolnistrzelcy;ci,comająskierowanie
nazabiegi,aniemieszkająwsanatorium,alewktórymśzdawnych
FWP-owskichdomów,zmienionychwpensjonaty,czywnowych
willachprzyparku,ufryzowanychróżowo,isłużącychniekiedy,
główniezimą,zaintymneburdeliki.
Kierowniczkaadministracjiprzechadzasiętympustoszejącym
korytarzemjakkapitanprzednocnąwachtą.Czasemsięzatrzyma
przeddonicąktóregośzmocnowybujałychbadyli,wyglądającychjak
wyciętezplastyku,isprawdziczydobrzewidaćprzymocowaną
tabliczkę:„Jestemżywy.Niedotykajmnie”.
Chybawidaćdobrze,naogół.Boniktinnyniesprawdza.Ktojest
bardziejżywy.Aktomniejdotknięty.
Kiedyjesttakpustonakorytarzu,togłosniesie.Siedziałem
zazakrętem,czekajączazgodąmasażystkinaodrobienie
porannegospóźnienia.Niebyłomniewidaćzfoteliprzed
laseroterapią.Agdybynawet,niczegobytopewnieniezmieniło.
Bogdyjużkobietymówiąożyciuwmiejscachpublicznych
tomówiągłośno.Najpierwotym,cosięwydarzyłowdomach