Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jądziwna,nieznanatęsknota.
–Askorojużmowaoprzyszłości–zagadnąłprofesorMarche,
nalewającsobiekolejnykieliszekporto–jakiesąwaszeplany,
panowie?
–Ja...–zacząłMarcus–...myślęosłużbiewojskowej.Jakiśczas
temuprzedstawionomniekapitanowiAdmiralicji,sirMansfieldowi
George’owiSmithowi-Cummingowi,ibędęsięubiegałomiejsce
wjegojednostce.
–Rozsądnywybór–pochwaliłpanMarche.–Atynacosię
zdecydowałeś,Simonie?
–WyjeżdżamdoAnnan,przygranicyszkockiej–odparł.
–Wzeszłymtygodniudostałemlistodstryjecznegodziadka,Angusa
Forrestera.Starzejesięimakłopotyzezdrowiem.Prosił,żebym
przyjechałpostudiachipomógłmuwjegosprawach.–Popatrzył
naÉve.–Niechcęwyjeżdżać,alewielemuzawdzięczam.Pośmierci
rodzicówtoonsięmnązaopiekowałistarałsięjaknajlepiejmnie
wychować.Umożliwiłminaukę.Zatemdoczasu,gdydziadekbędzie
gotównaspotkaniezBogiem,mojaprzyszłośćnależydoniego
–zakończyłzuśmiechem.
Éveukryłarozczarowanie.Wydawałosięjej,żeSzkocjależy
nakońcuświata.
–Będziepanmógłnasodwiedzić?–spytała.
–Niewiem,lass[23].–Ichspojrzeniasięspotkały.–Zobaczymy,
cobędzie.
Panowiedokończyliporto.
–Wgabineciemamcygaraibrandy–oznajmiłgospodarzitrzej
mężczyźniwstaliodstołu.–Jeszczewamnieopowiadałem,jak
zaskoczyliśmywroganaszymbalonemwLadysmith.
Évewestchnęłaciężko.Ojcieczamierzałznówsięchwalićswoimi
wyczynamiwczasieIIwojnyburskiej,kiedytopracowałjako
baloniarzzekipąInżynierówKrólewskich.
–Idziemy,machérie?–spytałamama.
–Chybatak.
Évepopatrzyłazamężczyznamiznikającymiwgabinecieojca
iposzłazamatkądosalonu.
PaniMarcheusiadłaprzyniewielkimwarsztaciewyposażonym