Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MateuszCuthbertijegokasztankawolnymkrokiemprzejechali
osiemmildzielącychichodSzerokiejRzeki.Ślicznabyłatadroga,
wijącasiępomiędzydwomaszeregamiwygodnychdomków;
miejscamiprzecinałalaskisosnoweobalsamicznymzapachużywicy
lubjakąśdolinkę,gdziewyciągałyswegałęziedzikieśliwyosypane
puszystymkwieciem.Powietrzenasyconebyłozapachami
niezliczonychsadówjabłkowych,łąkigubiłysięwdalinahoryzoncie
wpurpurzeiopalu,aptaszkiśpiewałyiwyciągałytreleztaką
radością,jakasięnależypierwszymdniomwiosny.
Mateuszrozkoszowałsięprzejażdżkąwewłaściwysobiesposób.
Urokjejpsułymujedyniechwile,wktórychmusiałsiękłaniać
spotykanymkobietom.NaWyspieKsięciaEdwardapanujebowiem
zwyczajkłanianiasiękażdejspotkanejosobie,czytoznajomej,czy
obcej.
MateusznielubiłkobietpróczswejsiostryMaryliipani
Małgorzaty.Podejrzewał,żetetajemniczeistotywduchuśmiejąsię
zniego.Właściwiemiałzupełneprawotaksądzić,gdyż
powierzchownośćjegobyłanaprawdędośćdziwaczna:niezgrabna
figura,długie,popielatosiwewłosysięgającezgarbionychpleców
igęsta,ciemnabroda,którązapuścił,mająclatdwadzieścia.Prawdę
mówiąc,kiedymiałlatdwadzieścia,wyglądałtaksamojakobecnie,
gdydoszedłdolatsześćdziesięciu.Tyletylko,żewtedyniebyłsiwy.
Przybywszynastację,niezastałaniśladupociągu.Przypuszczając,
żeprzyjechałzbytwcześnie,uwiązałklaczwpodwórzumałego
zajazduiudałsięnadworzec.Długiperonbyłprawiepusty.Jedyną
żywąistotąbyładziewczynkasiedzącatrochędalejnastosiegontów.
SkorotylkoMateuszzauważył,żetodziewczynka,przemknął
obokniejjaknajszybciej,niepatrzącnawetwstronę.Gdybysięjej
przyjrzał,nieuszedłbyjegouwagipełennapięciaiwyczekiwania
wyraz,jakisięmalowałwcałejjejpostaci.Widocznieczekała
tunakogośczyteżnacoś,ażeoczekiwaniebyłowtejchwilijedyną