Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żejakieśmałżeństwoznaszychstronprzygarnęłodoswegodomu
sierotę,chłopcazprzytułku,atenpotwórpodpaliłichdom–umyślnie!
–iomalniezginęliwpłomieniach.Słyszałamteżoinnymwypadku,
żetakiprzygarniętysierotawypijałwszystkiejajkaigospodarzenie
mogligoodtegoodzwyczaić.Gdybyśmniespytałaoradę–czegonie
uczyniłaś,Marylo–jazaklinałabymcięnawszystko,byśtegonie
robiła.Bezwarunkowonie!
Taspóźnionaprzestrogazdawałasięaninieprzerażać,aninie
martwićMaryli.Spokojnieszydełkowaładalej.
–Nieprzeczę,żejesttrochęsłusznościwtym,comówisz,
Małgorzato.Jasamaprzezdługiczasniewiedziałam,czysię
natozgodzić.AleMateuszbardzotegopragnął.Widziałam,jak
munatymzależy,więcustąpiłam.Mateusztakrzadkożądaczegoś,
żejeślitojużczyni,uważamzaswójobowiązekspełnićjegoprośbę.
Cosiętyczyryzyka,totrudnoprzewidziećzgóryskutkiwieluspraw
naświecie.Ci,którzymająwłasnedzieci,takżeniesąpewni,coznich
wyrośnie.Niezawszeprzecieżwyrastająnadzielnychludzi.ANowa
Szkocjatoćtoprawieczęśćnaszejwyspy!Zupełniecoinnego,
gdybyśmysprowadzilichłopcazAngliilubzeStanówZjednoczonych.
Dzieckonaszegokrajuniemożesięprzecieżtakbardzoróżnićodnas.
–No,cóż!Mamnadzieję,żewszystkoułożysiędobrze–rzekła
paniMałgorzatatonemzdradzającymwprostprzeciwneprzekonanie.
–Tylkoniemówpóźniej,żecięnieostrzegałam,jeślikiedykolwiek
chłopiectenpodpaliwaszdomlubwrzucistrychninędostudni.
PrzypominamsobiepodobnywypadekwNowymBrunszwiku,gdzie
całarodzinaumarławnajstraszniejszychmęczarniach...Tylko
żewtedybyłatodziewczynka.
–Wszakmyniebierzemydziewczynki–odpowiedziałaMaryla,
jakgdybyzatruwaniestudzienbyłowyłączniekobiecączynnościąinie
należałosiętegoobawiaćzestronychłopca.–Nigdynieprzyszłoby
minamyślbraćdziewczynkędodomu.Dziwimnie,żepaniSpencer