Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
głupichfrancuskichwyrostków.Ciężkoichutrzymać,bozaledwiesię
ichniecopoduczyiprzyzwyczai,wymykająsiędofabryklub
wyjeżdżajądoStanówZjednoczonych.Mateuszpoczątkowomyślał
ojakimśchłopcuzAnglii.Alejaniechciałamsięnatozgodzić.„Być
może,tobardzoodpowiedninabytek,nieprzeczęrzekłamale
niechcęznaćulicznikówLondynu.Dajmiprzynajmniejtutejsze
dziecko.Kogokolwiekweźmiemy,zawszetosprawabardzoniepewna.
Leczlżejmibędzienaduszy,spokojniejbędęspała,mającwdomu
dzieckorodemzKanady”mówiłam.Iwreszciepostanowiliśmy
prosićpaniąSpencer,abygdypojedziepodziewczynkędlasiebie,
wybraładlanaschłopca.Właśniewzeszłymtygodniudowiedzieliśmy
się,żewyjeżdżawtejsprawie,inatychmiastprzezsłużącegoRoberta
Spenceraposłałamjejpozdrowieniezprośbą,abysięnamwystarała
oładnego,zdrowegodziesięcio-lubjedenastoletniegochłopczyka.
Uważamy,żetowieknajodpowiedniejszychłopiecjestdośćduży
dozałatwianiadrobnychsprawunków,adośćmłody,bymócnim
pokierowaćwedlenaszejmyśli.Znajdzieunasciepłyrodzinnykąt
iodpowiedniąopiekę.DziśwłaśnieotrzymaliśmyodpaniSpencer
depeszęprzyniósłlistonoszżeprzyjeżdżapociągiemopół
doszóstejpopołudniu.DlategotoMateuszpojechałnastację.Pani
Spencerzostawitamchłopca,bosamajedziedalej,doBiałych
Piasków.
PaniMałgorzatachełpiłasiętym,żezawszebezogródek
wypowiadałaswezdanie.Postanowiłauczynićtoiobecnie,mimo
żenieodzyskałajeszczeswejzwykłejrównowagi.
Wiesz,Marylo,muszęciwyznaćotwarcie,żewaszzamiar
towielkieszaleństwo,wielkieryzyko.Niewiecie,corobicie!
Wprowadzaciedowaszegodomujakieśobcedziecko,stworzenie,
októrymnicniewiecie,któregocharakterunajzupełniejnieznacie,nie
maciepojęcia,jacybylijegorodziceaniteżczymonobędzie
wprzyszłości.Właśniewzeszłymtygodniuczytałamwgazecie,