Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
OczekujemymałegochłopcazDomuSierotwNowejSzkocji.
Maonwłaśnieprzyjechaćwieczornympociągiem.
GdybyMarylaoznajmiła,żeMateuszpojechałnadworzec,aby
odebraćkanguraprzysłanegozAustralii,zdumieniepaniMałgorzaty
pewnieniebyłobywiększe.Zdawałosię,żeoniemiałanakilkasekund.
Niepodobieństwemprzecieżbyłoprzypuszczać,żeMarylażartuje
zniej...leczwtejchwilipaniMałgorzatagotowabyłataksądzić.
Czymówiszserio,Marylo?spytała,odzyskawszygłos.
Ależnaturalnieodpowiedziałazapytanatakimtonem,jak
gdybysprowadzaniechłopcówzDomuSierotwNowejSzkocji
stanowiłoczęśćzwykłychzajęćwiosennychkażdejporządnejfermy
wAvonlea.
PaniMałgorzataczuła,żetraciswąduchowąrównowagę.Myślała
samymiwykrzyknikami.Chłopiec!MarylaiMateuszCuthbertowie
adoptująchłopca!ZDomuSierot!Czyżtoniekoniecświata!Chyba
potemnicjużniezdołajejzadziwić!Nic!Nic!
Skądżewamtoprzyszłodogłowy?spytałatonemnagany.
Ponieważpowziętopostanowieniebezjejrady,należałowięc
jezganić.
O,długorozmyślaliśmynadtym,właściwieprzezcałązimę
odpowiedziałaMaryla.NakilkadniprzedBożymNarodzeniem
byłaunaspaniSpenceriopowiadała,żenawiosnęmazamiarprzyjąć
dosiebiedziewczynkęzDomuSierotwHopetown,gdziemieszkajej
ciotecznybrat;bywającczęstouniego,miałasposobnośćpoznaćten
DomSierotjakodobrzeprowadzony.Mówiłaokilkuchłopcach-
sierotach,którychtamwidywała,ażeMateuszijajużdawno
myśleliśmyotym,bywziąćdosiebiejakiegośchłopca,
postanowiliśmyzrobićtoteraz.Mateuszjestjużniemłodywiesz,
żeskończyłsześćdziesiątlatinietakirześkijakdawniej.Odczasu
doczasusercegoniepokoi.Awszakżerozumiesz,jaktrudnojest
dzisiajznaleźćobcąpomoc.Niematuinnychpracownikówprócztych