Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czegośgdzieindziej.
–Chybatak.
Sięgnęłapopudło.Chciałamupodać.Przypadkiemodgięłajedno
ztekturowychskrzydeł.Wśrodkudostrzegłastoskartek.Nasamej
górzebyłwielkinapiswykonanytłustymiczarnymiliterami
ZAGINĘŁA.PodspodemdostrzegłakolorowezdjęcieztwarząAdy.
Wyglądało,jakbyskopiowanojezlegitymacjiszkolnej.Dziewczyna
miałabiałąkoszulkę,grzecznąfryzuręimiływyraztwarzy.
–Nie–zmieniłazdanie.–Zostań.
–Dziękujęcizapomoc,ale...
–Przyjechałeśtuszukaćcórki,tak?
–Tak–potwierdziłposekundziewahania.
–Toskupsięnatym,anienarozglądaniusięzanoclegiem.Kto
wie,czygdzieindziejwynajmącipokój.Możewszyscymajątakie
nastawieniejaktababastąd.
Arekpołożyłjużdłońnaklamce.Nacisnąłją,aleniezrobił
kolejnegoruchu.Naglewysokowgórzerozległsiępotężnyhuk,
odktóregozatrzęsłysięszybywoknach,achwilępotemwdach
uderzyłypierwszeciężkiekropledeszczu.
–Idzieburza.
–Zupełniejakwtedy–dodał.
–Zostaniesz?
Kiwnąłgłową.Wtejsamejchwilinaagroturystykęspadłyburzowe
strugi.Takgęsteitakgwałtowne,jakbycałyświatmiałzarazzniknąć
podgrubąwarstwąszaregocałunu.