Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wjechalinakrótkowtunel.Doskurcapawieśniackiego,tonie39,
gdziejadę?,pomyślał.
„Bileciczki”,powiedziałdrugigościówa,dostrzegłszy,
żepierwszyprzystanąłprzyBBB,którywywracaportfel,wyjmując
pieczołowicieipokazującrozmaitebiletyskasowanewczoraj,
przedwczorajiprzedtygodniami.
„Co,nimabilecików”,stwierdziłOrtalionIII,nadchodząc
odwschoduzposiłkami,jakbyarmięTuchajbejamiałzasobą.
„Obserwowołgojaodsamegopoczóntku,gdytykowsiód”,rzekł
OrtalionI.
„Có?”,spytałII.
„Nimabilecików”,stwierdziłIII.„Możebyściągteradio.Ściąg
teradio”.
BBBzanurzyłrękęwkieszeni,chcączastopowaćwalkmana,ale
niechcącywcisnąłplayzbytmocno,cospowodowało,żemechanizm
ruszyłdwarazyszybciej,zmieniającmuzykęwzupełnyjazgot.Zdarł
słuchawkizuszuiskoczyłmiędzykanarów,chcącprzedrzećsię
dowyjścia.Jedenzjękiempadłnapodłogęautobusu,rozrywającsobie
rękaw,drugizatoczyłsię,wywracającczyjśfuterałzgitarąisiatkę
zzakupami,itrzymającsięwózkazdzieckiem.
„Łapch...a!”,wrzasnąłOrtalionIII.
KtośpodłożyłBBBnogę,tenpadłnaolbrzymietorbypodróżne
Ukraińców.Znowupodniósłsiękrzyk.KanaryskoczyłynaBBB
iwykręciłymuręce.
„Moszch...a?”,dopytywałIII,któremupobutachktośprzeszedł,
bowłaśniewysiadali.„Trzymoszch...a?”.
„Mom”,odezwałsięII.
„Jadziemnakomisariat,czy...”,pierwszygościówazakrztusiłsię
gumądożuciawtrakcietarmoszeniaBBBizacząłnaglekaszleć,
jakbygoszlagtrafił.„Dosk...syna”,wykrztusił,gdymuzaczęło
przechodzić,alezarazznowusięzachłysnąłiznowusklął.
„Spisujemy?”,rzekłIIdoBBB.