Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wypuszczającdymiunoszącpalec,jakbysprawdzałkierunekwiatru,
„ważnejest,czyesbekzadajesobietopytanie,bomuchodzi
omądrośćetapuczyoklimatintelektualnynapodwieczorkuprzy
mikrofoniedlaesbeków,np.gdzieśnawywczasachwBieszczadach”.
„Zamotaneprawidłowo.Welldone”,pochwaliłgokumpel,gdy
akuratrozległosięzaichplecamiłomotaniedouchylonychdrzwi.
BBBzdążyłjużzgasićpapierosaiwziąćpudłozkasetami
magnetofonowymi.
„Wyjeżdżaszgdzieś?”,zaciekawiłsięPoczta,widzącgowprogu.
„Otwarteuciebie.Klamotynadole...”.
„Powiedzmi,Poczta”,przerwałmu.„Czytyteż,k...,pracujesz
wSB?”.
Tamtenzacząłmachaćrękami,mówiąc:„Co,wy,k...,niemacie
innychtematówaniżeliwkółkoiwkółkopier...nieotymje...mSB?
Jużtegosłuchaćniemogę!Przestańcietylepalićhaszu...”.
„Cotakdrzeszryja?”,zdziwiłsięMistedokte,wynoszączpokoju
torbęzubraniami.„Zpatrolemprzyjechałeś?”.
Pocztajednakodwróconydoniegoplecami,krzyczał
zazbiegającymposchodachBBB:„Biletbyśpodpisał!”.
„JedźnaŻuławy,ciupasie!”,odciąłsiętamtenześmiechem.
„Możejapodpiszę?”,spytałMistedokte,zatrzymującsięobok
Poczty,którycofnąłsięnakorytarz.
„Niemów,żeondociebiesięwynosi.Najpierwtyuniego
siedziszcałymidniami,jarając...”.
„Czekaj,bochcęprzejść”.
„...terazonuciebie.K...,goście,trzazacząćżyć,anieuwalaćsię
dzieńwdzień!”.
Mistedoktezgasiłbutemniedopałeknapodłodze.„Wynosimysię,
bynatwojąmordęjużniepatrzeć”,oznajmił,schodząc.
„Chyba,k...,niesądzicie,żetamwasżandarmerianieucapi”,
Pocztapoprawiłsobietorbęnaramieniu.„Udupiwas,zobaczycie!”.
„Wiesz,gdziemieszkam?”,Mistedokteprzystanąłnapółpiętrze.