Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MarianKowalski:WołaniemewRW2010
Namorzu,gdypłynęjachtem,łatwiejzobaczyćstwierdził,rezygnującz
poszukiwaniagwiazdysześćrazywiększejodSłońcaiświecącejmocniejodniego.
Cotochciałem...Nałodzimamkompas!przypomniałsobie.
Bylijużnaśrodkustawu,gdyInganieoczekiwanie,chimerycznie,zaczęła
żartowaćzromantycznegonastroju.Powiedziała,żepowinnabyćwdługiejbiałej
suknizkoronkamiitrzymaćwręceparasolkę.Joachimpodejrzewał,żedrwi,alenie
próbowałdochodzićprzyczynjejpogarszającegosięhumoru,całąuwagęskupiając
nawiosłowaniu.Chybabrakreakcjizjegostronyjeszczebardziejzirytował
dziewczynę,bokazałanatychmiastzawracaćdobrzegu.Pośpiesznieopuściłałódźi
nieczekającnaJoachima,ruszyławstronęgrupkimężczyznotaczającychTamarę
Polak,zktórejoddłuższegoczasuredakcjaVoguestarałasięzrobićgwiazdkę
sezonu.Inganiezazdrościłajejpublikacjiwczasopiśmieerotycznym,tylko
powodzenianaparty,tychwpatrzonychizasłuchanychwniąmężczyzn.Acoona
takiegomądregomiaładopowiedzenia?!Aletrzebapodziwiaćzaumiejętność
słuchania.O,tak,wtymbyładobra!Mężczyźnimówili:wybory,UniaEuropejska,
Bruksela,Strasburg...aonatylkokiwałagłową.Itoimwystarczało.Jakbyionacoś
wiedziałanatematUniiEuropejskiej,Brukseli,Strasburga...
AdoratorzyTamaryniezwróciliuwaginazbliżającąsięIngęBral.Wzięłaztacy
kieliszeknadługiejnóżce;poruszałanimjakżagwiąwśródwilków.
Niemogęsiędociebiedopchać,Tamaropowiedziaławojczystymjęzyku,
tonemnieukrywającymsarkazmu.
BłękitneoczydziewczynypochodzącejzGostyniaWielkopolskiegoleżącego
bliskoJutrosina,gminnegomiasteczka,zktóregowywodziłasięIngaskierowały
sięwjejstronępowoli,ostrożnie,jakbyzniedowierzaniem,żetylkonatychsłowach
skończymanifestacjęniechęci.
Oglądałamostatninumerztobąnarozkładówce.Moiznajomitwierdzą,żeto
odważneujęcie,zapewnetrafiszteżnapostery.Zapewniłamich,żeznającciebie,
czytelnikompismerotycznychmaszjeszczewieledopokazania.Wciążzwracała
24