Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
GrzegorzCichońmiałswojemałerytuały.Przychodziłdopracy
dziesięćminutwcześniej,witałsięzewszystkimi,parzyłkawę
wkubeczkuzrysunkiemczarnegoptakainapisem„Kawka
poirlandzku”.Dopieropotemsiadałprzystanowiskuizakładał
słuchawki.Przesądniewierzył,żepierwszytelefonokreślicałydzień:
jeślibędzietocośprostego,wszystkopójdziegładko,jeślinatomiast
zadzwoniktośzbardziejskomplikowanymproblemem,Grzegorz
znowuwyjdziezpracyzbólemżołądkaigłowy.
Nakontrolcezapaliłosięświatłoichłopakwdusiłprzycisk.
Operatornumercztery,wczymmogępomóc?odezwałsię,
ściskająckciuki,żebybyłotocośbanalnego.Zawał,utrata
przytomności,zagubionedziecko,awanturausąsiadów...Sprawa,
którąwystarczyprzekazaćpogotowiualbopolicji.Nic,cowymagałoby
długiejrozmowy.Nic,coprzypominałobytamtentelefonsprzedtrzech
tygodni,kiedyGrzegorzprzezkwadransuspokajałkobietę,która
rozbiłanapoboczusamochód.Onawyszłazwypadkuwłaściwiebez
szwanku,jejczteroletnisynekbyłciężkoranny.Czekalinapogotowie
razem:Grzegorzwogrzewanejsali,kobietawzimnymzacinającym
deszczupodlasem,trzymającnarękachumierającedziecko.Niemiał
pojęcia,czychłopczykprzeżył.Czasemkusiłogo,żebyposzukać
wiadomościwinternecie.Wiedziałjednak,żetozłypomysł.
Zakrwawionyczterolatek,czasemodwiedzającygowsnach,był
pozbawionytwarzyiGrzegorzwolał,żebytakpozostało.
Mamproblempowiedziałtymczasemgłoswsłuchawkach.
Mężczyzna,prawdopodobniestarszy,mocnozdenerwowany.Może
nawetprzerażony,aleniespanikowany.Toostatniedobrzewróżyło:
zludźmi,którzypanikowali,trudnobyłosięporozumieć.
Jakiproblem?Grzegorzspojrzałnamapę.Dzwoniący
wyświetlałsięnatereniekatowickiejdzielnicyJanów,conicjeszcze
nieznaczyło.Systemlokalizacjimyliłsięczasemokilkakilometrów.
Albonawetkilkanaścieczykilkadziesiąt.KiedyśkobietazSosnowca
wyświetliłasięGrzegorzowiwCzęstochowie.
Odgłosprzełykanejśliny,apotemszept: