Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadźwiękklaksonów.Babkazałatwiałapotrzebynatu-
ralnedomiskiumieszczonejprzyprogusamochodu,
ukrytazadrzwiczkami.Prawieniezmienialiubrań.Myli
sięjakkotywodąmineralnąÉvianwsprayualbowo-
ztermofora.Gardzilimuzeami,zamkami,ruinami,
plażami,zielonymizakątkami,malowniczymiwioska-
mi,znanymirestauracjami,miejscamiwartymiobejrze-
nia.DotarlitakwówczasbezemniedoIranu,za
kołopolarne,doMoskwy,zazwrotnikRaka.Przeby-
liStanyZjednoczonezewschodunazachód,Australię
zpółnocynapołudnie.JakpowiadaPaulMorand,wpo-
dróżypoświęcaligłębięnarzeczrozległości.Stawiali
sobiezacelnietylepoznawanieodległychczyegzotycz-
nychkrain,ileraczejprzemierzaniejaknajwiększych
odległościiwbijanieszpilekwkolejnemiejscanaglo-
busie.
11
Czykierowcombrakowałojużbenzyny,czyteżioni
strajkowali?JechaliśmyprzezosłonecznionyParyż,pu-
styjak15sierpnia,wzdłużaleiGenerałaLeclerca.Było
rano.LewzplacuDenferta,popaćkanyjaskrawymifar-
bami,widzianyprzezokienkofiataprzypominałzwierzę
zcyrku.BabkaiJean-Éliemieliminyspiskowców.Prze-
jeżdżaliśmyprzezpokrytegraffitiipodartymiwstrzępy
afiszamimiastozeszczotkądozamiatania,znaszym
własnymrulonemplakatów,mającprzynogachwiadro
wypełnionepobrzegiklejemdopapieru.Przekaz,któ-
ryszykowaliśmysięumieścićnamurach,niemiałwie-
24