Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TomaszJastrun
Wśrodkunocy
Przybiegładziewczyna
Zakołysałasięwdrzwiach
Jakpłomień
Zaczęłosię
WładysławBartoszewski
Wśrodkunocydzwonekdofurtki,wielokrotny,ostryiprzenikliwy.
Wśrodkunocy!Otejporze?Wyglądamprzezmansardoweokienko
iwidzęprzeddomemtrzy,możeczterycienie.Cotojest?Cotomoże
znaczyć?Cienieodzywająsiędomnie,jakprzyjaciele,poimieniu:
PanieWładku,panieWładku,niechpanotworzy,prosimy,niech
panotworzy.
Kimpanowiesą?pytam.
Milicja.
Milicjanieprzychodzinocąodpowiadam.Milicjaprzychodzi
wczesnymrankiem.Awięcpanowie,przyjdźcierano…
Alecienienieznikają.
Niechpannamnieutrudniamówiąjużtrochęzniecierpliwieni.
Schodzęnadół.Drzwijużnawpółwyłamane.(…)
Panowie,dlaczegowyłamaliściedrzwi?Przecieżwiecie,żenasze
przepisyniepozwalająnanocnearesztowania.
Aleonimówią:
Jużnieteraz.Terazjeststanwojenny.
Warszawa,12grudnia1981
MariannaŁazarek
Jużpoodłączeniupierwszejkroplówkiczujęstraszliwąpotrzebę
wyjściazsali.Nakorytarzuciszaipustka.Przechylamsięprzez
poręczwewnętrznych,międzyoddziałowychschodów,bozdajesię,
żecośtamsiędzieje…Imamochotęprzetrzećoczyzezdumienia.
Żołnierze.Pełnożołnierzywciszyznoszącychiustawiających
wwysokiestosynosze.Obce,zielonenoszeizielonemundurynie
mogązwiastowaćniczegodobrego.Tazieleńniemożebyćsymbolem
nadziei.Szpitaljestusytuowanywdzielnicyrobotniczej.Widocznie
tamnazewnątrzszpitalastrajk,manifestacja,którąmilicjaiZOMO
będąsiłąrozpędzać…Przewidujesiętylurannych?Możezaatakują