Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nauczycielka
–Adoktórejszkołychodziłeś,synku?–zapytała,żeby
jakośrozbićmilczenie.
–Niejestemniczyimsynkiem,mojamamaodeszła–od-
parłponuro.
Onanatoskuliłasię,zamilkła,jeszczegłębiejwciągnęła
głowęwramionaiszładalej.Asfaltbyłwilgotnypoporannej
ulewie,aleświeciłosłońceiwszystkodokołapachniało,tak
jaklatemwtymmieściepachniedeszczem.Patrzcie,rym:
mieście–deszczem,pomyślała,odpędzającniemiłeuczucie.
Przodemszedłczarny,wysoki.Tegoznała.Przedwojną
wystawałprzedsamemkołoŚwiętegoAntoniego,paliłipił
piwozbutelki.Czasamizrzuciłludziomwęgieldopiwnicy.
Próżniak,alepoczciwy.Czasamisięukłonił.
Terazidzieisięnieodwraca.Lufajegokarabinuuderza
oklamręupasa,codrugikroksłychaćdziwnymetaliczny
dźwięk.Więcejnic.Tylkoplaskanieichtenisóweknamo-
krymasfalcie.Iszuraniejejkapci.
Kiedyprzyszli,bylisurowi.Niepozwolilijejwłożyćpo-
rządnychbutów,musiałaiśćwkapciach.Chybasięprzestra-
szyli.Idlanichjesttonowe.Dlakażdegojestnowe,wes-
tchnęła,zatroskanacierpieniemświata.
17