Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nagórze,podsamymdachem,mieliswójklub.Przytulnystrych
zestromymstropem,gdziedawniejsuszonopranie,alejużodlatnikt
zniegoniekorzystał.DopieroEnzTondąprzynieślitudywan,lampę
naftowąistertępoduszekdosiedzenia.Tondaćwiczyłwklubiegrę
naskrzypcach,żebynikomunieprzeszkadzać,aEnhodowała
wpękniętymakwariumtrzynorniki;babciazabroniłajejtrzymać
jewpokoju.Zimąnastrychuparaszłaimzustimusielisiedzieć
wkurtkach,małypiecykgazowyniebyłwstanieogrzaćcałego
poddasza.
Hej!zawołałdoniegoprzezramięTonda,zewzrokiem
wlepionymwekranlaptopa,rozbłyskującywciemnościoboksłabo
świecącejlampy.Jirkapodsunąłsobiepoduszkęiusiadłobokniego,
aEnprzygotowałaherbatęwkubkach.Naekraniereporterka
zmikrofonemwręcestałaprzedbudynkiemurzędumiasta.…jeszcze
sięnieodniosładosprawy.Sztabkryzysowystolicyzwołałposiedzenie
nagodzinędwudziestądrugą,opodjętychśrodkachbędziemypaństwa
informowaćnabieżąco.
Możecietowyłączyćipowiedziećmi,cosiędzieje?odezwał
siętrochęwkurzonyJirka.Tondazamknąłlaptop.
Truchlinsiępowiększyłpowiedziałzprzejęciem.Dwanaście
tysięcyludzizostałobezprądu,niejeżdżątramwaje,trochęautsię
rozbiło,boprzestałyimdziałaćhamulce,aterazniemogąruszyć.
Wysiadłydwaprzekaźnikisiecikomórkowej,dotegoponad
dwadzieściatysięcyludziniemawody.
PrzecieżdopierozaczęłasięjesieńzdziwiłsięJirka.Każdy
wiedział,żegraniceTruchlinasięprzesuwająiżematozwiązek
zpogodą.WciepłeletniedniTruchlinsięzmniejszał,jakbysiękurczył
nasłońcu.Zkoleikiedyprzychodziłmrózalbonastawałydługie
ulewnedeszcze,rozciągałsięiwchłaniałkolejnedomyiulice.Ale
różnicapomiędzyTruchlinemlatemaTruchlinemzimąwynosiłajakieś