Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
EdmundaiRoberta,teżksięży.Niemcybyliszczególnieokrutni
wo​becOlen​drów,któ​rzytwardoczulisięPo​la​kami.
Mojejmatceprzypoprzednimporodziedzieckozmarło,dlatego
zdecydowanonatenporódwWarszawie,wszpitalu.Rodzice
zdzieckiem(czylizemną)wracalidodomukoleją,doprzystanku
Pa​sieki.Da​lejbryczką.
...dzie​ciń​stwotuż​prze​dwo​jenne.Fototro​chęupo​zo​wane,aletakusta​wiałamnie
dozdję​ciaMama...
Pasiekitowieścharakterna,nagranicyMazowszaiPuszczyBiałej.
Tamludziepotrafiąmiećdosiebieansepokoleniami!Mójprzyjaciel
zpóźniejszychczasów,malarzMarekJaromski,zamieszkałobok.Nie
był«swój»,więcmiejscowirobilimuróżnegorodzajupsoty:
torozebralipłot,tomucośprzepadło.przyszedłczas,kiedy
[wlatachsześćdziesiątych]obrazMatkiBożejCzęstochowskiej
wędrowałodparafiidoparafii,przezcałąPolskę.Tobyłpomysł
kardynałaWyszyńskiego.IksiądzzaproponowałMarkowi,żeby
wjego«artystycznym»domuodbywałysięmodlitwy,różaniec,
spotkanialudzizMatkąBożą.Marekpowiedział,żedobrze,tylko