Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dotego,żepodejrzewaWasyłyszynaopodpaleniedomkupani
Molendowej,panLolekwykrzyknął:
Tamapanracji!Toduniegupudobne!Atokurwysyn!Awie
pan,panieRafale,wtedynawyścigach,jakpanpojechał,tooniztym
pulicajem,cogonibyaresztował,wiepan,ztymRusinem,wrócili
zachwilęiznowugraliwnajlepsze.Obstawialigrubo,nawetośmielili
sięprzyjśćdomojegobrata,dokiosku,napiwo.Wasyłyszynudawał,
żeguniepuznaji,kanalia!PanLolekswoimzwyczajemodczasu
doczasumówiłlwowskimbałakiem.
Rafałuznał,żetofunkcjonujeuniegopodobniejakwsferach
arystokratycznych:międzysobą,przystole,rozmawiasię
pofrancusku,językpolskisłużydowydawaniapoleceńsłużbie.Pan
Lolekdointeligentów,doktórychsamsięzaliczał,mówiłpiękną
polszczyzną,azplebsem,zeswoimipracownikaminabudowach
rozmawiałbałakiemtylkożeczasemmusiętomieszało.
Aletojeszczeniewszystko,panieLolku.Pamiętapan
dziewczynę,któraprzyszławtedyzemnąnawyścigi?
Ta,uczywiści!PannaHylenka!
Zniknęła.
Jakto?
Niemajejwdomuodkilkudni.Sąsiadkapowiedziała,
żenachodziłjakiśUkrainiec,dobijałsiędojejdrzwi,onamunie
otwierała,zdenerwowałsąsiada,niejakiegoTroglo,itenzrzucił
gozeschodów.
A,toznanapostać.Pamiętamtegoolbrzymazcyrku
Staniewskich.Podkonieckarierytrzymałpłonącąobręcz,przezktórą
skakałylwy,akiedysięzupełnierozpił,tojużtylkosprzątałklatki.
Àpropos:czypanwie,żelwinawózjestfantastycznydokwiatów
doniczkowych,zwłaszczadokaktusów?Ludziesięotozabijali,gdy
cyrkiprzyjeżdżały.Mójznajomywyhodowałsobienatymkaktusa
wielkościczłowieka!Przysięgam!Gdybymniewidział,tobymnie
uwierzył,mówiępanu!Tengośćtobyłtakichłopskifilozof,jak
mipokazywałtegokaktusa,tomówił:Jajużtera,paniLolku,wim,