Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Drzewogenealogiczne
Wzapispierwszegopowakacyjnegozadaniadomowegowłożyłem
prawdopodobniewięcejwysiłku,niżdosamegojegowykonania.
Jednaknaniczdałasięmojasumienność,bochoćpoczątekpierwszego
zdanianiewyszedłnajgorzej,tokolejnezpewnościąniebyłydziełem
mistrzakaligrafii.Wstydzącsiępokracznychliterzcieniami
rozmazanego,grafitowegotuszu,któryprzebiłkolejnychkilkanaście
niezapisanychjeszczestron,łokciemodgrodziłemsięodkolegi
zławki.Wtensposóbzasłoniłemniestetynietylkomojebazgroły,ale
inowiutkipiórnikzpołyskującym,srebrno-pomarczowymzamkiem,
zatoodsłoniłemniezszytąodtygodniadziuręwbluzie.Taknaprawdę
kwestiamojegoniezgrabnegopismajestdrugorzędna.Najważniejsze
byłozadaniedomowe:przygotowaniedrzewagenealogicznego.
Dodomuwracałemwpodskokach,dumnieutrzymującgłowę
nawysokościchmur,cieszącsięidziękując,bezzasadnienawetswojej
nauczycielce,zatakmałąrodzinę.Zebranieniezbędnychinformacji
zajęłomiokołopięciuminut.Kolejnedwiepoświęciłemnarysunek.
Brakowałomitylkojeszczejednegopokoleniawstecz,októrym
nigdyniesłyszałem.Pradziadkównieznalazłemnażadnym
zrodzinnychzdjęć,nawettychnajstarszych,pożółkłych
zposkręcanymirogamiipostrzępionymibrzegami.Niecierpliwie
czekałemwięcnapowróttaty,którypóźnymwieczorem,milcząco,
znerwowymgrymasemnatwarzyuzupełniłmójwykres,dopisując
dokażdejzgałęzidrzewasłowo„PECH”.
Niezdobyłemsięnażadnąuwagęanijakiekolwiekpytanie,
bocomiałempowiedzieć?Jestemtylkodzieckiemmiałemzwiązane
ręce.Nieprotestowałemrównieżnastępnegodnia,gdynawielkim
białymarkuszumojanauczycielkapostawiłamipierwsząwżyciu,