Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nieciebiepytałem.MilicjantwbiłwzrokwLeona.
Nic.Leon,wcześniejrozśpiewanyiwesoły,teraz
ztrudemwydobyłgłoszgardła.Czekamy.
Naco?
Dworzecjestzamknięty,anastępnypociągmamy
zadziesięćgodzin.Musimycośzesobązrobić.
Gdziejedziecie?
Wgóry.NawycieczkęorganizowanąprzezKlub
SportowyPolitechnikiNiestierowskiej.
Jaksięnazywasz?
LeonSimakow.
Dokumenty.
Przekazalimilicjantowipaszportywewnętrzne,
aDaniela,którabyłaskarbnikiemwycieczki,wręczyła
mupozwolenienawyprawęwydaneprzezNiestierowską
KomisjęTrasTurystycznychiuczelnię.Funkcjonariusz
sprawdzałpapieryiwywoływałkolejnychuczestników
wyprawy.Każdemuuważniesięprzyglądał.Najuważniej
MiszyiKlarze.
Pojakącholerętamjedziecie?zapytał.Przecież
tamnicniema.Tylkośniegiwiatr.
Leon,skrępowanyobecnościąmilicjanta,niepotrafił
odpowiedziećnatopytanie.Naszczęściewyręczył
goWiktor.
Staramysięotrzecistopieńcertyfikacjiturystycznej
powiedział.
Iżebygozdobyć,musiciewleźćnatenszczyt?
Milicjantzerknąłdodokumentów.Sze-li-cha-mat.
Cotowogólezanazwa?
„Zawróćcie”.Taknazywajągóręmiejscowi.Ale
namniewystarczynaniąwejść.Musimyspełnićszereg
warunków.Jednymznichjestzrealizowanieconajmniej
trzystukilometrowejtrasy,którejznacznaczęśćpowinna
przebiegaćprzezwymagającyteren.Dotegotrzeba
podróżowaćprzezminimumszesnaściedni,wtymosiem
wniezamieszkanymterenie,atakże...
Milicjantzacząłsięśmiać.OddałpapieryWiktorowi.