Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2.
3STYCZNIA2020
Saszaniebyłwirtuozemhokeja.Brakowałomuzwinności,
szybkościipolotu.Niewyczyniałcudówzkrążkiem.
Nawetniepotrafiłzdominowaćrywalifizycznością,mimo
żebyłwyższyicięższyodwiększościrówieśników.Ale
zatoświetniewypełniałpowierzonemuzadania.Był
zawziętyinieodpuszczał.Adotegomiałrzadką
umiejętnośćodbieraniatalentuswoimbardziej
uzdolnionymrywalom.
Podwielomawzględaminiepokojącoprzypominałojca.
ŻeniaKowalczukprzyglądałsięwyczynomsyna,
pokrzykujączzabandyipodsuwająctesame
bezużytecznewskazówki,jakiesamdostawałprawie
czterdzieścilattemu:niebójsiępodawaćdoprzodu,graj
częściejciałem,pilnujtegozdziesiątką,nieodpuszczaj.
Sporosięzmieniłoodczasu,kiedysamwystępował
wrozgrywkachmiędzyszkolnych,naiwniewierząc,
żekiedyśzostaniezawodowcem.Alepewnerzeczy
okazałysięniezmienne:dziecięcemarzeniaobyciu
wielkimsportowcem,ojcowskawiarawniemożliwe,
matczynypragmatyzm.NiezmieniłsiętakżeNiestierow.
Miastemnadalrządziłybetonoweplace,naktórych
stawianobetonowelodowiska.Przypominało
zahibernowanąskamielinę,którejnicniejestwstanie
skruszyćaniupiększyć.Chybażewybuchbomby
atomowej.Choćitoniebyłopewne.
NiezmiennapozostawałarównieżrelacjaŻenizTatianą,
matkąSaszy.Kiedypodszedłdoniejpoparuminutach
pokrzykiwanianasyna,przywitałagotymsamym
zimnymspojrzeniem,jakimobrzucałagoodsześciulat.
Alboidłużej.Tyleżedawniej,kiedybylimałżeństwem,
zupełnietegoniezauważał.
–Spóźniłeśsię–burknęła,nieodrywającjużwzroku
odsyna.
–Byłykorki.–Żeniawycelowałpalcemwlodowisko.