Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podłodze,wygrzebałspodsiedzeniajakiśstarypodkoszulekiotarł
dokładniepotzczoła,anastępnieprzetarłteżdłonie.
nAdobrzecitak,maszzaswoje”–pomyślałOrzelski.–nWogó-
lemiciebienieżal.Żalmitylkosamochodu,żebyśnienarobiłwgnie-
ceń,aleciebie–anitrochę.Tobieteżnikogoniebyłożal.Tyleludzi…
dopiachu…Mojacórka–Anetkadotejporynieotrząsnęłasiępo
tym,jaknadSmoleńskiemzabilijejnarzeczonego.Młody,zdolny,
obiecujący…wsierpniumielisiępobrać…aterazdziewczynatylko
płaczeponocach,azadniaudaje,żezapomniała,żewszystkojest
wporządku...”
–Ty,sprawdź,czyonoddycha–odezwałsięchudykierowca.
ZwanogoBokserem,trochędlaśmiechu,apoczęścizewzględuna
sportowezapędy.
Zdawałosięjuż,żezgubilipościg.
–Gównomnietoobchodzi,możenawettuzdechnąć!–odparo-
wałOrzelskibezzastanowienia.
Pochwilijednaksięzreflektowałiszturchnąłleżącegobutem.
–Ty,hrabialitewski,żyjesz?–zapytałsarkastycznymtonem.
Związanyzacząłcośmamrotać,wyć,imiotaćsięjakdżdżownica.
–Nicmuniebędziedosamejśmierci!–krzyknąłwstronękie-
rowcy.–Gdybytoodemniezależało,ubiłbymgonamiejscujak
psa…alechybalepiej,żebysięnajpierwtrochępomęczył…
–Nocoty?!Głowępaństwa?!Przecieżjajanamzatopourywa-
ją…–odparłpłochliwiekierowcaiznowudocisnąłpedałgazu.
Wjechaliwłaśniedolasu,alezdaladobiegałjużhukśmigieł
helikopterów.Orzelskiwyciągnąłkomunikatorinadałkrótkąwia-
domość:nJesteśmynadwakilometry.Otwierać.MamyGajowego!”
Potemzwróciłsiędokierowcychwytającsięławki,żebynieupaść
zpowoduprędkości:
–Aletygłupiogadasz!Zupełnie,jakbyśniewiedział,cosięstało
zeSławkiemPotulickim.Nowiesz,czynie?!
6