Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
AgnieszkaHałas:POSTRONIEMROKURW2010
Wiara,nadzieja,miłość
Erinnieżyjeoznajmiłanioł.Jegogłosprzywodziłnamyślchińskie
dzwonki.Zmarławczorajwieczorem.
Twarzmężczyznyrozjaśniłasięnadzieją.
Więcwkrótcebędęmógłsięzniązobaczyć!
Aniołpotrząsnąłgłową.
Przykromi,Jeremy,mamdlaciebiebardzosmutnąwiadomość.Twojążonę
zesłanonaDół.
Wydawałosię,żecieńpoddrzewaminadźwięktychsłówzgęstniał,astrumyk
szumiodrobinęciszej.
Czymzawiniła?spytałczłowiekpoprzeciągającymsięmilczeniu.
Odebrałasobieżycie.
Mężczyznazrobiłruch,jakbychciałsięprzeżegnać,alezamiasttegoukrył
twarzwdłoniach.Gdypochwiliuniósł,miałmokreoczy.Jednakjegogłos
brzmiałterazzupełnieinaczej.Zawzięcie,gorzko.
takszybkowydajeciewyroki?Przecieżmusiałamiećpowód...Czy
sprawiedliwysędziawziąłpoduwagęmotywy?!
NiekwestionujesięJegodecyzji!upomniałgoMenariel.
Darujsobie,dobrze?Darujsobiekomentarze!
Jeremy,rozumiem,żetodlaciebietrudnegłoswysłannikaniebios
złagodniał.Jeślichcesz,zostanę,żebysięztobąpomodlić.
Nie.Proszę,zostawmnie.
Skinąwszyzezrozumieniemgłową,aniołrozpłynąłsięwpowietrzu.
***
Dorzeczywistościprzywróciłból.Czyraczejbrutalniewyrwałzprzyjaznejczerni.
Nieograniczałsiędojakiegośkonkretnegomiejsca,leczobejmowałcałeciało.Miała
wrażenie,żeraniątysiąceigieł.
6