Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PięknymafiosozKC
Mojejsiostrzedokładnieotakieplatformychodzi!Pokazałamizdjęcie
wżurnalu.Jedziemyzawami,odkądwyszliściezhotelu,imożewresz-
cieterazpogadamy.Ilezaniechcecie?
Ponieważtopytanieskierowanebyłoprostodomojegomęża,jakby
toonbyłwłaścicielemmoichbutów,takmocnourażonezostałomoje
poczucieniezależności,żewarknęłam:
Tesandałynienasprzedaż.Jeślijesteściezainteresowanijakąś
innączęściąmojejgarderoby,możemyporozmawiać.
Archetypicznyobrzuciłmniekrytycznymspojrzeniemiodpowie-
dział,żeonbyswojejsiostrzezanicniepozwoliłwczymśtakkusym
wyjśćnaulicę.Takiebezbożneszmatkigonieinteresują.Coinnego
sandały.Przecieżświętemęczennicenaobrazachmająobuwiezrzemy-
ków,anawetsamaMatkaBożamaodsłoniętestopy.Wróciłteższybko
doswojejpropozycjihandlowej,dodając,żeprzecieżniebędziemytak
rozmawiaćnaulicy,więczapraszanasdorestauracji.Siądziemy,poga-
damyiprzyichsłynnymgruzińskimwiniezpewnościądobijemytargu.
Otworzyłtylnedrzwiczkisamochoduirozpostartymiramionamistarał
sięzagarnąćnasdownętrza.Spojrzeliśmyzmężemposobie,mając
tesamemyśli.Każdeznasprzecieżczytałoczysłyszałooporwanych
Polakach,którzywSowietachzaginęlibezśladu,wnajlepszymrazie
wylądowaliwłagrzenaSyberii.Czytosięniezmieniło?Niemieliśmy
jednakinnegowyjścia,jeślinieliczyćdesperackiegoskokuwodmęty
rzekiKury.O,przepraszamMtkwari.
Zesztywnializnapięciausadziliśmysięnatylnejkanapie.Iwtedysie-
dzącynamiejscukierowcymłodymężczyznaodwróciłsiędonas.Cotu
mówićgośćourodzieabsolutniepowalającej.Oniemiałam.Regularne
18