Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zniewielkimiuszkodzeniamiciała.Iokradasznasz
magazynkrwi,mógłdodać,alewolałzmilczeć.
Askąd…Griszaspojrzałnaniegokrzywo.Skądten
pomysł?
Mężczyznauniósłwolnogłowęipopatrzyłmuprosto
woczy.
Bopamiętam,Grisza,doskonalepamiętam,jak
tubyłem.
Griszasięwzdrygnął.Przeciekipamięcizdarzałysię
rzadko,bardzorzadko.Tobyłowręczniemożliwe.
Tyniczegoniepomnisz…!
[1]Niemożesz…urwał.
Bufetwymówiłjegoimię.IMIĘ.
Czyterazwreszciezaprowadziszmniedokogoś
ważniejszego?
***
Nierozumiem,niedziałananiegoGłoswybełkotał
Griszairzuciłszczupłegobrunetanakrzesło.Musiałbyć
naprawdęzszokowany,skoroośmieliłsięprzytargać
gotutaj.Byliwbiurze,eleganckiejstrefie,doktórejnie
zapuszczałsięzjedzeniem.Dodziś.
ZaskoczonyichobecnościąOttozamknąłlaptop,splótł
dłonieispojrzałzzapotężnegobiurka.Jegowłosymiały
nieprzyjemny,niecorudawyodcień,abrwiirzęsybyły
takjasne,żeniemalniewidoczne.Alenajbardziejrzucały
sięwoczyżółtawo‑pomarańczowepiegiznaczącejego
twarz.
Niedziała…Hm.Ottowyprostowałsię
naskórzanymfoteluiwygładziłniewidocznązmarszczkę
naeleganckiej,jedwabnejkoszuli.Przezchwilęjegopalce
przebierałypoporęczyfotela.Wreszciewstałizbliżyłsię
zaskakującoszybko.Mężczyznawlekarskimfartuchu,
widzącto,zachłysnąłsięoddechem.Byłzachwycony.
PróbowałemjakzwyklezapewniałGrisza.Aletym
razemcośjestnietak.
Maszimię?spytałodniechceniaOttoinachyliłsię
kuspoconejtwarzy.