Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czekamnaciocię-babcięwmoimulubionymfotelu.
Materazniezapowiedzianespotkanie.Rozmawia
olekcjachbaletuwswoimgabineciezmamąchłopca,
którysiedzinaprzeciwkomnieibardzosiędenerwuje.
Wydajemisię,żeonsięchybateżtrochęboi.
Chciałabymmupowiedzieć,żebysięniemartwiłiże
wszystkobędziedobrze,botonaprawdęfajnemiejsce.
Atakże,żelubięjegomamę.Bozawszesięuśmiecha
iżyczymimiłegodnia,kiedykupujęcośwkafejce.Ale
milczę,bo…bosiętrochęwstydzę…
ComamWampowiedzieć?
Taknaprawdętobardzo
muzazdroszczę!
Widzicie…Prawdajesttaka,
żegdybymmogła,przychodziłabym
tucodziennieispędzałajaknajwięcejczasu.Alemam
poszkoledużoróżnychzajęć,aostatniodoszłydotego
jeszczelekcjekarate.
Tatamówi,żedziękitreningomnauczęsięwalczyć
ibędęsobielepiejradziławżyciu,jaknawojownika
przystało.
Tylkożejaniechcęsiębićigdybytoodemnie
zależało,robiłabymcośinnego...Alebojęsięmuotym
powiedzieć,bobardzoniechciałabymrozczarowaćtaty.
Onbardzosięcieszy,żechodzęnakarate,imówi,żejest
zemniedumny…
Spotkaniesięwreszcieskończyłoimamachłopca
wyszłazgabinetu.